Gvydion

Gvydion
main char /Gvydion/ Warband crpg mod 34 l

czwartek, 29 stycznia 2009

Tao-Te-King III

Jeśli nie bedziecie uznaniem wiedzy i umiejetności otaczać, sprawicie że wśród ludu zwad i kłótni nie będzie.
Jeśli cenić nie będziecie przedmiotów drogocennych, trudnych do zdobycia, doprowadzicie do tego, że wśród ludu nie będzie złodziei.
Jeśli nie będziecie ukazywać przedmiotów godnych pożądania, sprawicie że serca ludu nie będą wzburzone.
Dlatego, gdy rzady mędrzec sprawuje, opróżnia serca ludzi a napełnia ich żołądki, osłabia ich dążenia (i ambicje), a wzmacnia ich kości (i mięśnie). Nieustannie prowadzi do tego, by lud nie miał widzy ani pragnień. Prowadzi również do tego by ci, którzy wiedzę posiedli, nie mieli odwagi (z niej robić uzytku) i działać.
(Mędrzec) działa (opierając się na zasadzie) niedziałania i dlatego nie ma niczego, co by nie (podlegało) jego władzy.

środa, 28 stycznia 2009

NWN2

Chwilowo gramy w multiplaya z Mortisem (szkoli postać na mistrza broni), ja gram kapłanem. Moje chyba z 5te podejście do pierwszego aktu kampanii podstawowej NWN2.
Mimo wszystko multiplay to ciekawa odmiana. Uruchomienie gry wymagało pokonania dużych problemów technicznych, udało się na niskich ustawieniach, wiesza się rzadko.
Multiplay ma sporo różnych serwerów i modułów. Jak dla mnie gross zabawy polega na wierności gry zasadom z edycji D&D 3.5. Ot taki substytut papierowego rpg.

szlachectwo czuang Tsy

"Kto posiada najwyższe w kraju szlachectwo, nie dba o tytuły."

ToD serwer blizzlike

Wróciła pasja grania w WoWa, 49 level, przy zmianie serwera na blizzlike ToD (theatre of dreams) straciłem cały ekwipunek. Nowy serwer jest PvP , trup ściele sie gęsto. Są w końcu pożądne aukcje i wymiana sprzętu, dużo graczy. Mortis jeszcze nie dołączył, chyba ciągle przenoszą jego postać. Boby zrobił następną postać (Nyel Druid 18 poziom). Przykładowe imiona graczy to :

Osamka
lubiedzieci
Grr
Ryszard
Kakademona (v. teledysk metalowy youtube)
Donatello
Firekaczor
Kiepski

(zysk z aukcji od wczoraj 16 złota)

sobota, 24 stycznia 2009

ambicja Czuang Tsy

Czuang Tsy :

"Nie ma broni okrutniejszej nad ludzką ambicję. Najostrzejszy miecz jej nie dorówna."

Nowy dokument Wernera Herzoga

Tv Kultura wyemitowała dzisiaj "Koło czasu" dokument Herzoga z 2003 r. o tybetańskiej inicjacji Kalaczakry* w Bodhigaja(Indie) i Gratzu (Austria).
Nie oglądałem od początku. Dalajlama nie był w stanie "poswięcić" mandali w Bodhigaja (ze wzgledu na chorobę), dokonał tego w ośrodku w Graatz. Nakręcono też wywiad ze starym więźniem politycznym zwolnionym po naciskach opinii miedzynarodowej z chińskiego więźienia. (Przesiedział jakieś ćwierć wieku).

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/b6/Kalachakra.jpg

Wikipedia :
*Jest to niezwykła praktyka umożliwiająca osiągnięcie oświecenia poprzez odpowiednie praktyki tantryczne, która pochodzi z końcowego okresu rozwoju nauk Wadżrajany i według tradycji pierwotnie przekazana została przez Buddę królowi krainy Szambala. Kalaczakra posiada niezwykle rozbudowaną teorię na temat świata i kosmosu, astrologii, medycyny oraz unikalne tylko dla niej tantryczne metody medytacyjne, więcej patrz Tantry Jogi Najwyższej. Uważana jest za najbardziej zaawansowaną tantrę w buddyzmie charakteryzującą się bardzo rozbudowanymi rytuałami oraz pięknymi formami artystycznymi np. wielobarwnymi malowidłami lub wielopiętrową konstrukcją mandali. Kalaczakra znana jest na Zachodzie m.in ze względu na częste inicjacje udzielane w formie błogosławieństwa, które przeprowadzane są przez wielu mistrzów buddyzmu tybetańskiego m.in.: J.Ś. Dalajlamę, Kalu Rinpocze, Lopon Tseczu Rinpocze, Czcigodnego Tengę Rinpocze.

piątek, 23 stycznia 2009

Tekst piosenki Cohena .

Opowiadanie izaaka (story of Isaac)

Drzwi się otwarły z wolna
Mój ojciec stanął w drzwiach
Miałem wtedy dziewięć lat
Stał nade mną, był wysoki
Lśniły niebieskie oczy
Zimno zabrzmiał jego głos
Gdy powiedział – Miałem wizję
Jestem silny, jestem święty
Muszę spełnić, co rzekł Pan
Wyruszyliśmy więc w góry
Ojciec kroczył, a ja biegłem
Złoty topór ojciec niósł

Drzewa zmalały w oczach
Staw zmienił się w zwierciadło
Ojciec wypił wina łyk
I odrzucił pustą butlę
Gdy rozprysła się w kawałki
Mocno ujął moją dłoń
Zobaczyłem orła
A może to sęp kołował
Nie wiem tego po dziś dzień
Ojciec zaczął wznosić ołtarz
Raz obejrzał się przez ramię
Nie pilnował prawie mnie

Wy, co wznosicie ołtarze dziś
Żeby poświęcić dzieci swe
Nie czyńcie więcej tak!
Bo schemat nie jest wizją
I nikogo z was nie kusił
Żaden Szatan, żaden Bóg
Wy, co stoicie nad nimi dziś
I wznosicie tępe ostrza
Was nie było wtedy tam
Gdy leżałem w górach, w słońcu
Gdy zadrżała ręka ojca
Porażona pięknem Słów

Więc, gdy mnie zowiesz bratem swym
Wybacz, jeśli zapytam cię
Jaki masz braterstwa wzór?
Gdy wszystko się rozpada w pył
Pod przymusem zabiję cię
Lecz pomogę, gdy będę mógł
Gdy wszystko się rozpada w pył
Pod przymusem pomogę ci
Lecz zabiję, gdy będę mógł
Żałując naszych uniformów
Ludzi pokoju, ludzi wojny
Paw rozpostarł ogon swój



***



The Story of Isaac

The door it opened slowly,
My father he came in,was nine years old.
And he stood so tall above me,
His blue eyes they were shining
And his voice was very cold.
He said, Ive had a vision
And you know Im strong and holy,
I must do what Ive been told.
So he started up the mountain,
I was running, he was walking,
And his axe was made of gold.

Well, the trees they got much smaller,
The lake a ladys mirror,
We stopped to drink some wine.
Then he threw the bottle over.
Broke a minute later
And he put his hand on mine.
Thought I saw an eagle
But it might have been a vulture,
I never could decide.
Then my father built an altar,
He looked once behind his shoulder,
He knew I would not hide.

You who build these altars now
To sacrifice these children,
You must not do it anymore.
A scheme is not a vision
And you never have been tempted
By a demon or a god.
You who stand above them now,
Your hatchets blunt and bloody,
You were not there before,
When I lay upon a mountain
And my fathers hand was trembling
With the beauty of the word.

And if you call me brother now,
Forgive me if I inquire,
Just according to whose plan?
When it all comes down to dust
I will kill you if I must,
I will help you if I can.
When it all comes down to dust
I will help you if I must,
I will kill you if I can.
And mercy on our uniform,
Man of peace or man of war,
The peacock spreads his fan.

Iluzja w iluzji, Nagardżuna rzekł : nie ma czasu .

Dorotka wmawiała mi kiedyś, że jestem eskapistą. Ksiażki i gry komputerowe*, pochłaniane w niebotycznych ilościach (rozmawialiśmy o tym parę lat temu, przed epoką mmorpg) pozornie można uznać za ucieczkę od "prawdziwego życia". Jednak jeśli to co jest ma naturę snu, iluzji, pozoru, Maji ...
To nieważne dokąd zawędruje nasz umysł ! (liczy się Umysł jako taki)!! Czy można być celowo nieuważnym ? nieświadomym ? a nawet jeśli to po co nam taka wyprawa ?
W światach alternatywnych, jakkolwiek sztuczne by nie były, też rośnie zielona trawa i jest niebieskie niebo. Jeśli Dharma jest wszechobecna to problemem może być tylko nadmierne przywiązanie (i ewentualny żal po utracie obiektu fascynacji).
Czas płynie przez palce bezsensownie i bezowocnie ?

Nagardżuna nazwał czas złudzeniem:


"1. Istnienie czasu teraźniejszego i czasu przyszłego z góry zakłada istnienie czasu przeszłego.
Czas teraźniejszy i czas przyszły istnieją przeto w czasie przeszłym.
2. Jeżeli czas teraźniejszy i przyszły nie istnieją w nim, w jaki sposób mogą one istnieć, zakładając z góry czas przeszły?
3. Bez założenia z góry czasu przeszłego, istnienia tych dwóch rzeczy (czasów) nie można udowodnić.
Dlatego też ani czas teraźniejszy, ani przyszły - nie istnieją .
4. W ten sam sposób można zanalizować 2 pozostałe (czasy).
Tak też można traktować "najwyższy", "najniższy", "pośredni", itd., jedność i zróżnicowanie.
5. "Czas", który płynie nie może zostać "schwytany", a niezmienny "czas", który możnaby schwytać - nie istnieje.
6. Ponieważ czas jest uzależniony od rzeczy, jak więc może on (istnieć) bez rzeczy ?
Nie ma takiej rzeczy, któraby istniała; jakże więc, czas może stać się (czymś) ? "

"ANALIZA CZASU Nagardżuna (Buddzyzm Kraków 1987 Wydawnictwo Lit-Art.)

Choć rzecz jasna nasze działania mają znaczenie etyczne (karmiczne ?).

* Kwintesencją eskapizmu czasem (dla niektórych?) bywa RPG, ale to inna para kaloszy (złoty środek jak zawsze kluczem).

Oddane i pożyczone

Skończyłem czytać "Potworny regiment*" Pratchetta, wygrzebałem na półce "Piechota morska" Tom Clancy
(" MARINE A Guided Tour of Marine Expeditionary Unit ")



* Lekkie czytadło. Wczesny Pratchett był śmieszniejszy, ale da się ciągle czytać.

Wgląd w Nieczystość

(5 ludzkich pragnień)

Pragnienie bogactw materialnych

Pragnienie seksu

Pragnienie sławy

Pragnienie jedzenia

Pragnienie snu



(złóz te puzzle by zobaczyć Ego (nie w ujęciu psychoanalizy).)

środa, 21 stycznia 2009

Małgorzata córka Łazarza

Film wielki (wg. niektórych najlepsze dzieło kina czeskiego). Książka jeszcze lepsza. Nie są przy tym identyczne. Polecam najpierw lekturę powieści. Bardzo żywa, pisana pięknym lekkim stylem. Fabuła dotyczy głównie rodziny rycerzy-rozbójników, ich starć z królewskim wojskiem. Losów kilkorga poszczególnych bohaterów (Koźlika, Małgorzaty, Łazarza, niemieckiego rycerzyka (jadącego objąć biskupstwo). Autor ponoć studiował średniowieczne żywoty i kroniki by "załapać" styl pisarski (co bynajmniej w żaden sposób nie osłabia książki).
Film jest bardzo zagmatwany, nieomal niejasny i surrealistyczny. Skupia się na innych treściach niż powieść. Mówi wiele o konflikcie gasnącego pogaństwa z średniowiecznym chrześcijaństwem. Sceny deliryczne i wizyjne są nadbudową względem powieści. Akcenty są rozłożone w inny sposób, choć treść jest ogólnie zgodna z pierwowzorem.
Wizja drzewa, pary kochanków i węża, rodowa opowieść o wyklętym Strebie, jakoby wilkołaku, finalne modły sióstr, elementy magicznego starcia nowej i starej wiary nieobecne były w pierwowzorze. Te elementy czynią film ciekawym, budując świetny nastrój). Niektórzy krytycy filmowi widzą podobieństwa do twórczości Bunuela (surrealizm obrazu) i "Zródła" Bergmana (o wiele mniej epickiego, bardziej "teatralnego" skupionym na jednostkach i wnętrzach, jakkolwiek Zródło jest też wartym obejrzenia. )
Jeśli lubicie wartkie eposy rycerskie (i rozbójnicze), interesuje was średniowieczna kultura (nawet jako podstawa fantasy), czy po prostu szukacie dobrej ksiązki to polecam :

powieść - Markéta Lazarová - 1931 (wyd. polskie: Małgorzata, córka Łazarza, Warszawa 1963) Vladislav Vančura (ja znalazłem w wojewódzkiej bibliotece na Rajskiej).

film - Marketa Lazarova, reż. František Vláčil 1967 (czarnobiały) (dostępny przez Isohunt, ale obecnie downloaduje tylko w 62 % , kiedyś był cały).

pełna recenzja na FILMWEB 8.53 / 10 wg tego serwisu cytat :

"Film Frantiska Vlacila na podstawie powieści Vladislava Vancury, ukazujący konflikt między wymierającym kultem pogańskim a rozwijającym się chrześcijaństwem w XIII-wiecznych Czechach.
Mikołaj (Frantisek Velecký) i jego brat Adam (Ivan Palúch) napadają na podróżnych z rozkazu ojca-tyrana Kozlika (Josef Kemr). Pewnego dnia biorą jako zakładnika młodego germańskiego mężczyznę, którego ojciec ucieka i zawiadamia króla o rozboju. Kozlik wysyła Mikołaja do swojego sąsiada Łazarza (Michal Kozuch), aby ten udzielił im wsparcia w walce. Kiedy nie udaje się przekonać Łazarza do pomocy, Mikołaj w akcie zemsty porywa przeznaczoną do klasztoru córkę sąsiada, Małgorzatę (Magda Vásáryová). Tymczasem szykujący się do wojny z Kozlikiem król wzywa Łazarza, by ten dołączył do jego armii."

wtorek, 20 stycznia 2009

Pożyczone i oddane

W drodze do biblioteki dopadła mnie zła karma i dostałem śnieżką, złośliwie rzuconą (bez obrażeń poza chwilowym gniewem).
Pożyczyłem Czarny Ogród (nie dla mnie, na cudze konto). Oddałem "Mój własny diabeł"
i z braku lepszej inwencji wzięłem "Potworne regimenty" Pratchetta (z nadzieją na lekkie czytadło)...
Lód jest męczący w lekturze, neologizmy, rusycyzmy i ciężka filozofia. Dużo rozważań z dziedziny logiki (specjalność głównego bohatera Gierosławskiego). Może akcja się rozkręci (liczę na wątek polskich powstańców na Syberii).
Miłą niespodzianką jest Nikola Tesla jako jeden z bohaterów. Takoż ciekawy jest opis podrózy Orient Expressem (vide "Horror w Orient Expressie").
Mimo wszystko jeśli lubi się głównie wartką akcję to nie jest to Lodu mocna strona.

Czuang-Tsy, słowa bez słów, wypis 1 .

Poza TaoTeKing przepiszę też trochę Czuang Tsego "Taoizm w 64 odsłonach" Rękodzielnia Arhat Wrocław 2003 (mała czerwono-czarna ksiązeczka).
Jego niektóre aforyzmy są krótsze, więc mniej wstukiwanie będzie ( krótsz lecz równie ważkie co Lao Tsy).
Dziś (( "Use the Force (Schwarc) Luke )):


" Wybitna moc nie ma świadomości siebie jako mocy i dlatego naprawdę jest mocą. Marna moc nie może się obejść bez mocy i dlatego nie jest mocą. "

D&D 3.5 Sesja 20.I.2009 Im dalej w las tym więcej drzew...

Nowa kampania, nowe postacie. Gramy : Boby (elf, druid, Nyel) , Mortis (człek, łowca, Sven), Raven (niziołek, bard, Jimmy Woodface) i ja (półelf, czarodziej, Felix).
Jakby zabawniej się grało w 3.5 niż w 4 edycję. Na dole posta wkleiłem alternatywny raport z sesji (napisany przez MG).

Początek całkiem niezły (Requiem for Rome niestety się urwało, z decyzji narratora). Na razie jest jak zwykle sporo śmiechu i dobrej zabawy.
Fabuła - dzikie ostępy Forgotten Realms. Król Krasnoludów posłał naszą drużynę (Zieloną Kompaniję) do wielkiego lasu by nawiązać kontakt z Tulrunem magiem. 10 dni wędrówki doprowadziło Zieloną Kompaniję do wioski tubylczych barbarzyńców, może wskażą nam dalszą drogę.
Starcia i spotkania : 4 gobliny (1 poległ, miał zaskakująco dużo złota, reszta uciekła) koło tajemniczej kuli przekazującej jakiś obraz , wargulce* (druid prawie zmienił się w takowego po pogryzieniu) , 2 wilkołaki, które zwqabiły nas do swego leża. Bez srebrnej broni nie daliśmy im rady w starciu, ale magia okazała się pomocna (samiec zasnął po czarze barda, samica została otumaniona Zauroczeniem ).
Nareszcie znalazł się "4ty do brydża" tzn. Raven sporo czasu szukaliśmy kogoś do drużyny w Dungeons and Dragons.
Co ciekawe wyszło na to że Felix Castor-Merley moja postać jest mulatem, pochodzi z jakichś odległych południowych krain, z Nimbral, okolic dżungli Chul gdzie chasają dinozaury. (Nimbral to jakaś kraina uchodźców z Chalrui, okryta maskującą iluzją, nimbralczycy i chalruanie to ludy biegłe w magii)
Black Power zatem !


http://www.boby-log.blogspot.com/

blog nie tylko o rpg , czyli alternatywna relacja z sesji (nie z tej niestety) ...
i nie tylko.

Tu zamieszczam raport z sesji spisany przez Mistrza Podziemi


Sesja 1, akcja przygody dzieje się w Srebrnych Marchiach, zasady dnd 3.5

Gracze:


Nyel Maraerl – Elf, druid, poziom 2
Jimmy Woodface – Niziołek, bard, poziom 2
Sven Zigrin – Człowiek, łowca, poziom 2
Felix Castor - Merley - Półelf, czarodziej, poziom 2

Dzień 1 – Drużyna wyrusza z cytadeli Adbar podjąwszy się misji odszukania tajemniczego czarodzieja Turluna, mieszkającego gdzieś w Chłodnym Lesie. Krasnoludzki król Harbromm ma nadzieję wykorzystać jego umiejętności w celu szpiegowania poczynań orkowego wodza Oboulda Wiele Strzał, zadania z którym nie radzą sobie jego najpotężniejsi kapłani.
Dzień 4 – Gracze docierają bez przeszkód do Chłodnego Lasu, podróżując starym krasnoludzkim traktem na wschód. Szczęście im sprzyja i oprócz zimowej pogody nic nie uprzykrza drogi. Po krótkiej naradzie postanawiają zboczyć z traktu i udać się na północny zachód w głąb lasu.
Dzień 5 – Idący na przedzie kompani Nyel słyszy niepokojące, skrzekliwe głosy. Jimmy udaje się na zwiad i zauważa gobliny, kłócące się o coś naokoło dziwnego kamiennego postumentu zwieńczonego niebiesko – szarą, kryształową kulą. Udaje mu się uniknąć zauważenia i wrócić do swoich, lecz gobliny są zaniepokojone. Gracze postanawiają zaatakować i w śmiałym uderzeniu zabijają jednego z goblinów, po czym reszta rzuca się do ucieczki. Do badania magicznej kuli przystępuje Felix, który po przyglądnięciu się jej dokładnie postanawia zabrać ją z cokołu. W momencie gdy dotyka tajemniczego przedmiotu doświadcza wizji. Obserwuje polowanie na dzika, podczas którego śmierć ponosi myśliwy. Następną osobą, która dotyka kuli i obserwuje polowanie jest Nyel. Jest on uważniejszy i dostrzega, że do śmierci myśliwego mogła się przyczynić tajemnicza, kryjąca się w gąszczu postać. Ponieważ zabranie kuli okazuje się niemożliwe, gracze postanawiają ruszyć w dalszą drogę.
Noc 6 – podczas snu drużynę znienacka atakuje gromada trzech wargulców. Wpadają one w środek obozowiska paraliżując Svena i Nyela swoich przerażającym skrzekiem. Reszta kompanii stara się pomóc, jednak ostatecznie po pokonaniu napastników druid zostaje przeklęty klątwą wargulca. Świadom marnego losu, który go czeka po 24 godzinach (o którym nie omieszkał powiedzieć mu drużynowy czarodziej) decyduje się ruszyć z powrotem do cytadeli Adbar aby prosić o pomoc tamtejszych kapłanów. Korzystając z magii przyspiesza tempo swojej podróży przez puszczę.
Dzień 7 – Utrzymujący mordercze tempo Nyel dociera do cytadeli Adbar. Tam wydaje cały majątek drużyny na leczenie u lokalnych kapłanów. Czar jednak może zostać rzucony dopiero następnego dnia.
Dzień 8 – Drużyna dociera do skraju lasu – czyli do punktu, w którym znalazła się dnia 4. Druid tymczasem, straciwszy przez noc wszystkie włosy, doczekuje do interwencji kapłana. Uleczony wyrusza, aby dołączyć do reszty.
Dzień 9 – Nyel dociera do kompanii, która rozbiła obozowisko na skraju lasu. Zniechęceni do podróży na północ, gracze postanawiają tym razem udać się na zachód.
Noc 10 – W chwili kiedy drużyna zamierza położyć się spać, do obozowiska dociera tajemniczy, dziko wyglądający człowiek. Zapytany o miejsce pobytu poszukiwanego maga odpowiada, że sam go nie zna, jednak może zaprowadzić bohaterów do „mądrego pustelnika”. Mimo że podczas rozmowy niektórzy gracze nabrali podejrzeń co do jego dobrych intencji, drużyna postanawia udać się na nocną wyprawę. Kompania rusza na północ i po czterech godzinach marszu dociera do wyjątkowo gęstego matecznika. Tutaj ich przewodnik nagle wpada do jamy i szybko znika drużynie z oczu. Wkrótce okazuje się, że gracze znaleźli się w pułapce. Zdezorientowanych natychmiast atakują dwa wilkołaki, mężczyzna i kobieta. Jimmy zachowuje przytomność umysłu i szybko rzuca zaklęcie na jednego z nich – mężczyzna pada uśpiony w śnieg. Sven i Felix odważnie atakują drugiego wilkołaka jednak ciosy nie czynią potworowi żadnej krzywdy, a magiczny pocisk nie jest w stanie zabić bestii. Reszta drużyny widząc taki obrót sprawy postanawia uciekać. Aby uwolnić się od atakującego wilkołaka Felix recytuje zwój „wywołania strachu”. Bestia ucieka i gracze mają chwilę wytchnienia, kiedy wszyscy schodzą do jamy. Tutaj odnajdują gniazdo wilkołaków i rabują ich skarb (w tym odrzucone ze wstrętem przez likantropy srebrne kielichy). Wykorzystując to szczęśliwe znalezisko, gracze sporządzają z naczyń improwizowaną broń i postanawiają wdać się w bój z pozostałą bestią. Urządzają w lesie zasadzkę, jednak walka nie idzie zbyt dobrze. Widmo klęski zagląda drużynie w oczy, kiedy po raz kolejny sytuację ratuje Felix i jego zwoje. Zaklęcie „zauroczenia osoby” skutkuje i graczom udaje się przekonać kobietę – wilkołaka, aby pozwoliła im odejść.
Dzień 11 – Po nocnej ucieczce drużyna jest skrajnie zmęczona i rozbija obóz. W dalszą drogę wybiera się dopiero popołudniu. Wkrótce kompania napotyka dwóch uthgardtskich barbarzyńców wracających z polowania. Bard szybko wkrada się w ich łaski swoich niziołczym urokiem i mężczyźni zapraszają bohaterów do swojego obozowiska. Obiecują nawet zaprowadzić ich do wielkiego obozu barbarzyńców, gdzie mieszka wódz plemienia Czerwonego Tygrysa – Thradulf.
Autor: Tomek

niedziela, 18 stycznia 2009

II Tao Te King

Gdy cały świat uznał piekno za piękno, wtedy (pojawiła się) szpetota.
Gdy wszyscy uznali dobro za dobro, wtedy (powstało) zło.
W ten sam sposób:
Byt i Niebyt wzajemnie sie rodzą.
Trudne i łatwe wzajemnie się dopełniają.
Długie i krótkie są sobie wzajemnie miarą.
Wysokie i niskie są względem siebie zależne.
Dźwięki i tony wzajemnie tworzą harmonię,
A wcześniejsze i późniejsze nawzajem po sobie następują.
Dlatego mędrzec dokonuje czynów nie działając, i prowadzi nauczanie bez uciekania się do słów.
(Wtedy) tysiace rzeczy oddziałuje na niego, a on się przed tym nie wzbrania.
Stwarza (wiele rzeczy), ale ich sobie nie przywłaszcza.
Przyczynia się (do ich rozwoju), ale się od nich nie uzależnia.
Osiąga sukcesy, ale się nimi nie szczyci.
I właśnie dlatego, że się nimi nie szczyci, (żadnej z tych rzeczy) nie jest pozbawiony.

sobota, 17 stycznia 2009

Tao Te King I

Zaczynam przepisywać w bloga Tao-Te-King, Księgę Drogi i Cnoty Lao-Tsy wyd 1988
biblioteka pisma Literacko-artystycznego>


I

Tao, które można wyrazić słowami, nie jest (prawdziwym) niezmiennym Tao.
Nazwa, którą można je okreslić, nie jest (prawdziwą) niezmienną nazwą.
Bezimienne (stało się) prapoczątkiem nieba i ziemi.
Nazwane (stało się) rodzicielką dziesięciu tysięcy rzeczy.
Przeto (ten, kto) trwale pozbawiony jest pragnień wszelakich, (potrafi) dojrzeć subtelną istotę tao, (ten zaś, kto) niezmiennie tkwi w pętach swych pragnień, (może) tylko ujrzeć zewnętrzną pozorność rzeczy.
Te dwie (strony tao) wywodzą się ze wspólnego źródła, lecz noszą odmienne nazwy.
To co jest w nich wspólne, nazywamy wielką tajemnicą, tajemnicą nad tajemnicami, bramą (wiodącą do poznania) wszelakich cudowności.

"Mój własny diabeł" przeczytane ...

Skończyłem czytać książkę Mikea Careya "Mój własny diabeł" 1 Tom opowieści o Felixie Castorze. Całkiem niezłe czytadło. Trochę jak Chandler z elementami horroru, spirytualizmu. Nie jest to może wielka rewelacja, ale chociażby fakt, że przeczytałem to w pare dni dobrze świadczy o powiastce(ostatnio żadko czytam książki jednym tchem).

Jeśli chcecie sami poczytać może uda wam się to znaleźć w bibliotece publicznej (filia 19 na prądniku jeśli chodzi o mnie).

czwartek, 15 stycznia 2009

Wymienione / oddane / niedoczytane /pożyczone

Parę dni temu robiłem kolejny rajd po bibliotekach. Kiedyś wspomniałem sublokatorce, że w naszej osiedlowej bibliotece mają "Czarny ogród". Kiedyś to czytała, ale musiała oddać do Jagielonki (B.J.).
W filii 9 koło domu dowiedziałem się,że mają ale wypożyczone. Oddałem "Dr Bluthgeld" Dicka, z którego przeczytałem może z 10-15 stron i fragmenty posłowia autora. Dość podobny do "Dies Irae" którą czytałem rok temu (napisanej we współautorstwie Dick, Zelazny). Głównym bohaterem jest tak samo kaleka bez kończyn na elektrycznym wózku (ze zdalnymi manipulatorami).
Zamieniłem "Dr Bluthgelda" na "Lód" Jacka Dukaja (cegła ma 1045 stron).

Następnego dnia poszedłem do filii 19 koło Prądnika czerwonego.
Też mają "Czarny Ogród", też wypożyczony.
Oddałem "Graal" De Montelli przeczytałem jakieś 4/5, ot lekkie czytadło (na które szkoda czasu). Raczej nie przeczytam 4 tomów.
Za to trafiłem względną nowość "Mój własny diabeł" Mike Carey (Wyd. Mag Wawa 2008) połączenie czarnego kryminału z horrorem. Duchy, zombie i loupgarou nawiedziły świat (trochę jak w "Ghostbusters") zaś główny bohater był kimś w rodzaju prywatnego egzorcysty, który od około 18 miesięcy próbuje wycofać się z zawodu. Może patent brzmi śmiesznie, ale podany jest bardzo mrocznie i poważnie.
Styl Careya jest bardzo cyniczny (troche jak Glen Cook).

Na półce widziałem też "Potworne Regimenty" Pratcheta, zapewne kiedyś doczytam (na razie "napoczęłem" je tylko w empiku).

wtorek, 13 stycznia 2009

Best FPS ever !

Call of Duty IV.
Wierna komputerowa symulacja współczesnego pola walki.
Pierwszy raz przez kwadrans grałem weń rok temu (na wigilii u kuzynów).
Teraz bawię się na podwyższonym poziomie trudności. Bardzo miodne. Drużyna używa rzeczywistych gestów manualnych (sygnalizujących konieczne działania oddziału).
Właściwie jest to dekoracja. Mimo to miło zobaczyć element z treningów ASG w grze.
Nie ocenie całości jako takiej, jeszcze nie ukończyłem, multiplayer też zapowiada się ciekawie.

Gra się na zmianę, to Mc Tavishem żołnierzem SASu (o uroczej ksywce "Soap") głównie w Rosji jak na razie, to jakimś amerykańcem w misje na bliskim wschodzie .

Żeby przejść pojedyńczy fragment etapu na tym poziomie trudności trzeba czasem ładnych kilku podejść (szczególnie stacja TV była dla mnie mordercza).

Granaty lecą z nieba gęsto, jak deszcz.

Wierszydło 1

***

W moim umyśle syczy wąż:
-Ssssłowiańssssstwo,
Wąż obejmuje buddę,
budda obejmuje węża,
nie ma nic,
jest wszystko.





(Nie pamiętam kiedy powstał, chyba z parę miesięcy temu.)


poniekąd może inspirowany syczącym brzmieniem [kwansssseum bosal}(tak odbierały je me uszy gdy poza mną śpiewało + - 20 osób dookoła )

napisałem to pewnie ze 2 miesiace po kjolcze

niedziela, 11 stycznia 2009

Jak zabić czarnego psa ?

Pamiętam jakieś luźne urywki z telewizyjnych programów o Winstonie Churchillu*. Miał depresję, bodajże przez większość życia się z nią zmagał. Nazywał ten stan "czarnym psem". Zapewne picie i palenie niespecjalnie mu pomagało. (alkohol ma właściwości depresyjne, nikotyna to nawet silniejsza trucizna).

Co ciekawe myślenie jest nieskuteczne. Można stawiać sobie różne ciekawe cele np. będę szcześliwy / będę wyluzowany - zrelaksowany / obejrzę kilka komedii coby się pośmiać / lub inne większe cele ....

Niestety cele niedookreślone są nierealizowalne, więc tradycyjnie intelekt zawiódł.

Można jeszcze zacytować Tao Te King (Księga Drogi i Cnoty, Lao-Tsy)

LXIII

" Czyń poprzez nieczynienie niczego.
Działaj nie uciekając się do działania
Znajduj smak w rzeczach bez smaku
Uważaj rzeczy małe za wielkie
A liczebne za nieliczne
Odpłacaj nienawiść dobrocią twej cnoty.
Staraj się pokonywać trudności wtedy, gdy są łatwe do pokonania.
Czyniąc rzeczy wielkie zaczynaj od rzeczy drobnych. Bowiem.
Żeby dokonać rzeczy najtrudniejszych na świecie, należy zaczynać od rzeczy
najłatwiejszych.
Dlatego Mędrzec przez całe życie nie czyni nic wielkiego, i właśnie dlatego
zdolny jest stać się wielkim ... "



* Wikipedia:
(*Churchill był powszechnie znany z zamiłowania do cygar i alkoholu. To ostatnie rozpoczęło się podczas pobytu w Indiach i południowej Afryce, gdzie Churchill dodawał whisky do wody, by uniknąć zatrucia. Weszło mu to w nawyk i w późniejszych latach pił whisky zarówno przed, w trakcie jak i po posiłkach. Historycy spierają się, czy można Churchilla nazywać alkoholikiem. Przeciwnicy argumentują, że spożywanie alkoholu nie wpłynęło negatywnie na jego życie osobiste i działalność polityczną. Churchill Center twierdzi, że w 1936 r. Churchill założył się z lordem Rothermere, że przez rok powstrzyma się od picia i ten zakład wygrał. Ulubionym alkoholem premiera był czerwony Johnnie Walker, natomiast najchętniej palił cygara marki Dunhill oraz Punch.

Przez większość swojego życia Churchill zmagał się z depresją, którą on sam określał mianem "czarnego psa".)

piątek, 9 stycznia 2009

The best of The Simpsons

Inspirowany rozmową na urodzinach Mortisa (dotyczącą najśmieszniejszych wg. Bobyego odcinków South Park) zaczęłem zastanawiać się które z odcinków Simpsonów najbardziej mnie rozśmieszyły. Być może przejrzę raz jeszcze serie i zamieszcze tu mini ranking.

1410 "Pray for anything"
Homer wzorując się na sukcesie Flandersa zaczyna modlić się (praktycznie załatwiając tym zupełne drobiazgi), aż wygrywa w sądzie kościół wielebnego Lovejoya jako nowy dom. Robi domówkę trwającą pare dni, którą przerywa mały potop ...
Gościnnie występują Budda i Pułkownik Południowców ,Założyciel KFC .

1417 "Three Gays of the condo"
Marge i Homer kłócą się ze sobą, Homer wyprowadza się z domu i zostaje sublokatorem pewnej pary w tęczowej dzielnicy.
Piosenka Weird Al Yankovic.

Większość Halloweenowych odcinków ( Treehouse of Horror I-XIX) ma cudownie zakręconą fabułę.

1 "Marge Gamer" Marge i Bart grają w mmorpg wzorowane na wow (choć w South Parku ten sam motyw pokazano śmieszniej).

Odcinek w którym Lisa zostaje buddystką, od czego rodzina stara się ją odciągnąć świątecznymi prezentami. (gościnnie animowany i latający Dalajlama, choć niestety jego głos podkładał ktoś inny )


1508 "Marge vs. Singles, Seniors, Childless Couples and Teens and Gays"


1612 "Goo Goo Gai Pan" Simpsonowie i Selma lecą do Chin by adoptować córkę (Selma przechodzi menopauzę). Złoty kamuflaż Homera kiedy wkrada się do sierocińca jest najlepszym patentem w odcinku.

Odcinek w którym Homer zaczyna udzielać ślubów parom homo. Selma chce wziąść ślub z poznaną golfistką.


czwartek, 8 stycznia 2009

WoW raz jeszcze

Doczytałem dziś do końca hasło World of Warcraft w wiki oto cytat :

"World of Warcraft jest grą silnie uzależniającą. Istnieją nawet grupy wsparcia dla żon, których mężowie wpadli w sidła tego nałogu. W Chinach wprowadzono ograniczenia czasu gry, żeby zmniejszyć ryzyko uzależnień. Po 3 godzinach zabawy gracz nie traci wprawdzie połączenia z serwerem, ale w przypadku dalszej gry zdobywa zdecydowanie mniej punktów doświadczenia, "pieniędzy" i przedmiotów."

wnioski ? 1 chińczyk potrafii 2 chińczycy to dziwny naród
O uzależnieniu od wowa pisał autor recenzji jaką czytałem ...
uzależnienie to dość względne i dyskusyjne pojęcie (bardzo płynne)
obecnie gra ta już mnie tak bardzo nie bawii, powolny rozwój postaci nie jest tym co lubię, a w wowie ilość doświadczenia by ugrać kolejne poziomy rośnie dość drastycznie. Obecnie główna postać moja ma 43 poz na 44 potrzeba przeszło 80000 expa.
Zobaczymy czy będzie mi się chciało grać do 70 maksymalnego poziomu.

wtorek, 6 stycznia 2009

WoW w animacjach

Dwa rózne odcinki dwóch seriali dotyczą World of Warcraft. 1817 odcinek Simpsonów "Marge Gamer" i "Make Love not Warcraft" serialu South Park. South Park bardziej mnie śmieszył, jakkolwiek zazwyczaj wolę oglądać Simpsonów.

poniedziałek, 5 stycznia 2009

Urodziny Mortisa

Dzisiaj Mortis obchodził 26 urodziny. Siedzieliśmy w knajpie Sekret, koło plant. Większosć gości zaprosiła Ania dziewczyna solenizanta. Ze starej paczki Tomek, Robert, Mortis i ja . W sumie było dość radośnie. Spotkałem dawno nie widzianych kumpli. Ania zrobiła smaczne ciasto. Może kiedyś uda mi się zamieścić jakieś ze zrobionych zdjęć.


Potem szybkim krokiem by się rozgrzać dotarłem do knajpy i starałem się "odbijać" radość tam obecnych (zwierciadła zwierciadła zwierciadła ).


Mortisa znam już od kilkunastu lat, dużo grywaliśmy w RPGi, obaj lubimy grać w gry komputerowe. Dużo dobrej muzyki swego czsu od niego przegrałem. (powermetalu, irlandzkiego folku, metalu ) ...

niedziela, 4 stycznia 2009

4 XII 2009

Mocna praktyka. Rano 500 pokłonów i śpiewy kido w ośrodku (kwanseum bosal kwanseum bosal kwanseum bosal ... w marszu). Praktyka we czterech Alan Kuba A. i ja .
Pożyczyłem nareszcie Kompas Zen Seung Sahna. Będę mógł przeczytać całość.
Jeśli nie wgłębiać się w metafizykę subiektywne odczucia i karmę to i tak można zauważyć "zyski" z praktyki. Np. endorfina po 500 pokłonach - niezłym wysiłku. Takoż dzień obfity w spacery z ośrodka do domu 40 '.
Popołudniu z konieczności supermarket(też kawałek drogi). jak na razie brak dziś tylko siedzenia co zaraz uzupełnię.
Dowiedziałem się z rozmowy, że w jodze jest tzw 108 pokłonów do słońca (tyle samo pokłonów zaleca się rano w Kwan Um ). Szkoda że hindusi (a za nimi cała reszta wschodu) nie wybrali jakiejś mniejszej "mistycznej liczby" (np 7 , czy choćby 36) .
Taka refleksja mnie naszła w czasie porannej praktyki pokłonów wczoraj, zapewne dlatego, że wróciłem do nich po dłuższej przerwie.

A. praktykował w szkole Olego Nydhala (utwierdził mnie w zastrzeżeniach względem buddyzmu dyskotekowego i "papieża Ole" ).

Na p2p "isohunt" zamieszczono "Breath sweeps mind" Jakusho Kwonga wykłady w pliku audio, dawno ich nie słuchałem, a sporo części zostało. Kwong mówi ważkie rzeczy ciepłym głosem bystrookiego nauczyciela.

sobota, 3 stycznia 2009

Gildia "Big Bad & Ugly"

Po paru dniach zbierania podpisów udało się, Mortis założył gildię na serwerze plaguelands.
World of Warcraft ...
Grafika pokemoniasta, biega pełno dinozaurów (w świecie pseudofantasy !) do tego niektóre różowe, gra dozwolona od lat 12 (PEGI), wszyskie questy są robione na jedno kopyto (zabij X stworków/zbierz X rzeczy/pogadaj z tym a tym). Mimo to wciąga jak spacer po bagnie. Obecnie próbuje wydobyć ze skał czarny vitriol, składnik potrzebny do stworzenia kamienia filozoficznego. Stopniowo ilość graczy na serwerze się zwiększa, mimo to wciąż jest ich niewielu.
Postać nazwałem Bigbuddha ( marka ubrań v. New Yorker ) jest to Tauren Wojownik obecnie 41.5 poziom, w grze profesje rzemieślnicze są bardzo rozwinięte, zajmuje się zielarstwem i alchemią.


Czang-Kaj-Szek, Roosvelt, Churchill. Konf. w Kairze