Gvydion

Gvydion
main char /Gvydion/ Warband crpg mod 34 l

sobota, 30 kwietnia 2011

Death Note (anime)

nie oglądałem nigdy specjalnie wiele anime , parę filmów i jakieś cztery seriale
pierwsze odcinki "Death Note" bardzo mi się spodobały i skończyło się na obejrzeniu ośmiu (po 22 minuty ?) na
www.animebuzz.com
więc oglądałem prawie do samego rana

koncepcja jest bardzo ciekawa , Shinigami to niezły wesołek , jedyne drobne minusy jakie na razie zauważam to muzyka w intro i może pewna dłużyzna w wątku byłej agentki FBI i jej rozmowy z Lightem ...

cóż zobaczymy dalej ...


ech i tak to jest pochwalić coś nazbyt wcześnie
9 ty odcinek buforuje się b. wolno (buforuje ? hm jest takie słowo ?? ) no nic trudno ...

czwartek, 28 kwietnia 2011

dni dyni

Warband 36 poz
przemianowałem państwo na "Państwo Środka"


ale właściwie od wczoraj kończę czytać horror Simmonsa "Letnia noc" dawno powieść nie wciągnęła mnie tak by przeczytać kilkaset stron prawie jednym tchem , a jakoś tak się stało od 1/3 (?) książki , gdzieś od legendy o Dzwonie Borgiów (:D )

coś jak lekka zgaga po Coli czy też po spaghetti instant

wyszedłem kupić chleb przed 20 tą w szarej koszuli , szarych dresach i ciężkich czarnych butach ( polskie armijne) ...

wieczór lody coral , sałatka meksykańska , danie instant, cola ...

drugi dzień z rzędu pobudka przez telemarketing , wniosek prosty , trzeba jak wcześniej odkładać słuchawkę ...

przedwczoraj obejrzałem film Kim-Ki Duka "wiosna, lato ..." bardzo fajny , co ciekawe reżyser gra w nim jednego z bohaterów ...

wtorek, 26 kwietnia 2011

znów coś extra z Fb

Poematy „Zimnej Góry”

1.
Ścieżka prowadząca do domu Han Shana jest zaiste śmieszna.
Istnieje droga, lecz nie widać śladu wozu ani konia.
Zbiegające się ze sobą wąwozy — ciężko śledzić ich zakręty,
Bezładnie pomieszane skały — niewiarygodnie surowe.
Tysiące traw pochylają się pod ciężarem rosy,
Porośnięte sosnami wzgórze szemrze na wietrze.
I jeszcze zgubiłem skrót wiodący do domu,
Ciało zapytuje cień: jak za mną nadążasz?

2.
W gąszczu skał wybrałem sobie miejsce —
Są tu ścieżki dla ptaków, ale żadnego szlaku dla mnie.
Co się kryje poza ogrodem?
Białe obłoki lgną do niewyraźnych skał.
Ile to lat już tu żyję?
Nieustannie mijają wiosny i zimy.
Idźcie, zapytać rodzin, posiadających srebra stołowe i powozy:
„Jakiż pożytek z tego całego hałasu i pieniędzy?”

3.
W górach panuje chłód.
Zawsze jest tu zimno, nie tylko tego lata.
Postrzępione skarpy wiecznie otulone śniegiem,
Lasy w ciemnych wąwozach nasiąkają mgłą.
W końcu czerwca trawa jeszcze kiełkuje,
Na początku sierpnia zaczynają opadać liście z drzew.
Tu właśnie przebywam, wysoko w górach,
Spoglądam i spoglądam, lecz nie jestem w stanie ujrzeć nawet nieba.

4.
Poganiam mego konia przez zrujnowane miasto.
Doszczętnie zniszczone miasto przygnębia mego ducha.
Wysokie, niskie, stare gzymsy
Ogromne, małe grobowce, którym przybywa lat.
Mój cień porusza się w samotności;
Nie słychać nawet trzasku kurczącej się trumny.
Żal mi wszystkich tych zwyczajnych kości,
Które w księgach Nieśmiertelników pozostają bezimienne.

5.
Pragnąłem osiedlić się w dobrym miejscu:
„Zimna Góra” będzie bezpieczna.
Delikatny wiatr porusza ukrytą sosną —
Posłuchaj uważnie — dźwięk staje się wyraźniejszy.
Tam w dole, siwowłosy człowiek
Mruczy przez cały czas czytając pisma Huang i Lao8).
Od dziesiątek lat nie powracam do domu,
Już nawet nie pamiętam drogi, którą tu przyszedłem.

6.
Ludzie pytają o drogę prowadzącą na „Zimną Górę”.
Do „Zimnej Góry” nie można dotrzeć żadnym szlakiem.
Latem lud tu nie topnieje,
Wschodzące słońce niewyraźnie majaczy w wirującej mgle.
Jak mi się to udało?
Mój umysł nie przypomina waszych umysłów.
Gdyby wasze umysły były podobne mojemu,
Moglibyście ją zdobyć i przebywać właśnie tutaj.

7.
Osiedliłem się na „Zimnej Górze” bardzo dawno temu,
Wydaje się jakby upłynęły niezmierzone lata.
Wędruję swobodnie, czaję się za drzewami i potokami,
I przesiaduję godzinami, obserwując zjawiska.
Ludzie nie zapuszczają się głęboko w góry.
Białe obłoki zbierają się i kłębią.
Rzadka trawa służy za materac,
Błękit nieba jest świetną kołdrą.
Zadowolony, z kamieniem pod głową,
Pozwalam niebu i ziemi przechodzić swoje przemiany.

8.
Wdrapuję się na „Zimną Górę”.
Szlak biegnie bez końca:
Długi wąwóz zapchany osypującymi się kamieniami i głazami,
Szeroki strumień, majacząca we mgle trawa.
Mech jest bardzo śliski, jakkolwiek nie padał deszcz,
Sosna śpiewa, choć wiatr nie wieje.
Któż potrafi przeskoczyć ziemskie więzy
I siąść wraz ze mną wśród białych obłoków?

9.
Droga prowadząca na „Zimną Górę” jest wyboista i mroczna,
Ostre, poszarpane bruki — oblodzony brzeg strumienia.
Wokół nieustannie zawodzące i ćwierkające ptaki,
Posępny i sam — lecz nie samotny — pieszy.
Wiatr uderza po twarzy niczym bicz
Kręcę się i upadam — warstwa śniegu przykrywa mi plecy.
Mijają kolejne ranki, a ja nie oglądam słońca
Upływa rok za rokiem — ani śladu wiosny.

10.
Żyję na „Zimnej Górze”
Od trzydziestu długich lat.
Wczoraj wzywałem przyjaciół i rodzinę:
Ponad połowa z nich odeszła już tam, gdzie trwa wieczna wiosna.
Powoli pochłaniany, tak jak świeca skracana przez ogień;
Nieustannie płynę, niczym przemijająca rzeka.
Rankiem staję twarzą w twarz z samotnym cieniem:
Nagle moje oczy czerwienią się od łez.

11.
Źródlana woda w zielonym potoku jest przejrzysta,
Księżycowe światło zalewa „Zimną Górę” bielą.
Cicha iluminacja — duch rozświetla się sam od środka
Kontempluję pustkę: ten świat przekracza ciszę.

12.
W ciągu pierwszych trzydziestu lat mojego życia
Przemierzyłem setki i tysiące kilometrów.
Wędrowałem wzdłuż rzek, przez gęstą zieloną trawę,
Wkraczałem do miast, gdzie gotował się czerwony kurz.
Zażywałem środki odurzające, lecz nie udało mi się zostać jednym z Nieśmiertelnych;
Czytałem księgi i pisywałem poematy poświęcone historycznym dziejom.
Dziś powróciłem na „Zimną Górę”:
Zasnę przy strumieniu i oczyszczę sobie uszy.

13.
Nie mogę znieść tych ptasich treli
Udaję się teraz na spoczynek w mojej słomianej chacie.
Kwiaty wiśni przybrały się w jasną czerwień
Wierzba wystrzela puchem.
Poranne słońce przeprawia się ponad błękitnymi szczytami,
Świetliste obłoki myją się w zielonych stawach.
Kto wie, że przebywam z dala od świata pokrytego kurzem,
Wdrapując się na południowy stok „Zimnej Góry”?

14.
„Zimna Góra” kryje w sobie wiele cudów,
Ludzie, którzy się na nią wspinają, zawsze wpadają w przerażenie.
Kiedy świeci księżyc, woda skrzy się przejrzyście
Trawa trzęsie się i szeleści w podmuchach wiatru.
Na nagiej śliwie zakwitają śnieżne kwiaty
Na martwym pniu osiadają liście mgły.
Pod dotykiem deszczu wszystko odświeża się i ulega ożywieniu,
Podczas ciężkiej pory roku nie możesz przejść strumieni w bród.

15.
Na „Zimnej Górze” żyje nagi robak
O białym ciele i czarnej głowie.
W dłoniach trzyma dwa zwoje ksiąg,
Jednym z nich jest Droga, a drugim — jej Moc.
W jego chacie nie ma garnków ani pieca,
A on godzinami wędruje w koszuli i przekrzywionych spodniach.
Jednak zawsze dźwiga miecz mądrości:
Pragnie nim ściąć bezsensowne pragnienie.

16.
„Zimna Góra” jest budowlą
Pozbawioną belek i ścian.
Sześć wejść pozostaje szeroko otwartych na prawo i lewo,
Błękit nieba tworzy główną salę.
Pomieszczenia są nieznaczne i nie posiadają lokatorów,
Wschodnia ściana uderza o zachodnią,
A środek wypełnia nicość.

17.
Wierzyciele nie zawracają mi głowy
W chłodzie rozpaliłem małe ognisko
Kiedy doskwiera mi głód, gotuję sobie nieco zielonych warzyw.
Nie mam żadnego prawa własności, tak jak bogaty chłop
Z jego olbrzymią stodołą i pastwiskiem —
On tylko wznosi więzienie dla siebie samego.
Raz się tam znalazłszy, nie może się wydostać.
Pomyśl o tym —
Wiesz dobrze, że może to przydarzyć się i tobie.

18.
Skoro ukryję się na „Zimnej Górze”
Żyjąc z górskich roślin i jagód
Przez całe życie — to, czym mam się martwić?
Każdy podąża tylko za swoją karmą,
Dni i miesiące przepływają jak woda,
Czas to tylko iskierki wykrzesane z krzemienia.
Idź naprzód i pozwól, aby świat się zmieniał —
Ja jestem szczęśliwy siedząc sobie wśród tych skał.

19.
Większość ludzi z T'ien-t'ai
Nie zna w ogóle Han Shana
Nie wiedzą, o czym on naprawdę myśli
I nazywają jego mowę głupią.

20.
Zaledwie znajdę się na „Zimnej Górze” — zmartwienia ustają,
Koniec ze splątanym, przeczulonym umysłem.
Nieuważnie skrobię wiersze na kamiennej skale,
Przyjmując cokolwiek się pojawia — niczym łódź unosząca się na wodzie.

21.
Jakiś krytyk próbował mnie poniżyć mówiąc:
„Twoim wierszom brakuje podstawowej prawdy, wynikającej z Tao.”
A ja przypominam sobie jak żyli starożytni,
Którzy byli biedni i nie troszczyli się o nic.
Śmieję się z niego,
Zupełnie nie dostrzegł istoty sprawy,
Tacy ludzie
Winni zająć się tylko zarabianiem pieniędzy.

22.
Ileż to jesieni żyję na „Zimnej Górze” zupełnie sam?
Nucę sobie piosenkę — bez jakiegokolwiek żalu.
Zaspokajam głód jednym ziarenkiem lekarstwa Nieśmiertelnych,
Stały, bystry umysł; opieram się o kamień.

23.
Na szczycie „Zimnej Góry” samotny, okrągły księżyc
Rozświetla czyste bezchmurne niebo.
Obdarzajcie czcią ten bezcenny naturalny skarb
Ukryty w pięciu cieniach, zatopiony głęboko we własnej osobie.

24.
Mój dom od samego początku znajdował się na „Zimnej Górze”,
Wędruję wzdłuż wzgórz, z dala od trosk.
Dotarłem do celu — i setki spraw pozostały bez śladu,
Wolny — płyną teraz przez galaktyki,
Fontanna światła w samym umyśle —
Nic takiego, a jednak pojawia się tuż przede mną:
Teraz znam perłę natury Buddy
Potrafię z niej skorzystać: nieograniczona, doskonała przestrzeń.

25.
Kiedy ludzie widzą Han Shana
Twierdzą, iż ten oszalał
Wystarczy tylko na niego spojrzeć —
Odziany w łachmany i skóry.
Nie pojmują mojej mowy
A ja nie przemawiam ich językiem.
Oto, co mogę powiedzieć wszystkim tym, których spotykam:
„Wytężajcie się i przybądźcie na Zimną Górę”.
Przypisy

1)
Han Shan (jap. Kanzan), nazywany „Zimną Górą” — żył najprawdopodobniej na przełomie VIII i IX wieku, jakkolwiek niektórzy badacze skłonni są widzieć w nim postać mitologiczną, której istnienie uzasadnia jedynie zbiór niezwykłych poematów, doskonale reprezentujących ducha chińskiego czan i głęboko zakorzenionych w tradycji taoistycznej. Przypisywana Han Shanowi kolekcja jest niejednolita stylistycznie i mogła — jak twierdzi Edwin G. Pulleyblank w swojej pracy „Linguistic evidence for the date of Han-shan” — powstawać praktycznie na przestrzeni całego panowania dynastii T'ang (618–905). Z kolei chińska badaczka Jia Sinhua przypisała autorstwo ponad 50 poematów Han Shana innemu mnichowi o nazwisku Caoshan Benji (840–901). Spór trwa do dnia dzisiejszego i nie pozostał rozstrzygnięty.



http://www.mahajana.net/teksty/han-shan_poematy.html

kwiecień plecień

zlot w Tyńcu to miła odmiana wobec obecnego zastoju jaki dopadł mnie w Hucie
jednak można powiedzieć że szybko wracam do normy ...

(zlot ciekawy , specyficznie odmienny od rainbow - alk. i szpakowisk , po prostu swoisty . ostatnio chyba bawiłem się w akcję sprzątania świata / zbierania śmieci , ostatnio wykonywane w 6 klasie podstawówki :D ) także klasztor w Tyńcu to taki rodzaj zabytków jaki bardzo lubię

ogólnie kiedyś fascynowały mnie stare zamki , zabytki i pozostałości średniowieczne , a Tyniec ma sporo wspólnego ...


wyjeżdżałem ostatnio bodajże w VI 2010 , chyba w miarę możliwości trzeba częściej ruszać się poza miasto

co jeszcze ?
ano nic gram usilnie w Warbanda , obecnie państwo (własne) o głupawej nazwie "Rzeczpospolita Zen " (sic!) składa się z 3 miast i około 6 zamków ...

obejrzałem Jarheada , książkę czytałem jakoś w maju , ok. 11 miesięcy wstecz , ale nieźle ją pamiętam , polecam książkę i film ...

wtorek, 19 kwietnia 2011

Koło 19 zbieram się z domu (18 45 ? )
biorę rower i jadę aleją JP2 na lewo od NCK u , w lewo za placem centralnym ...

jadę przed siebie , koło oś młodości i Stadionu Hutnika - Suche Stawy , do drogi zamiejskiej , wylotowej na Sandomierz , i jest znaczek 2km dworek Matejki 1 km Kopiec Wandy , który zresztą widać , może niezbyt wysoki , mniej okazały od Kopca Kościuszki , może porównywalny z kopcem Piłsudskiego (choć widziałem go lata temu )

i powrót kiedy powoli zapada zmierzch

czyżby jednak aspiracje postanawiały się zacząć rozrastać , zacząć dokonywać , realizować ?

czym jest to co się dzieje
co się zmienia
czym jest...?

cudna pobudka

jak w temacie
ale
nie powiem wiele więcej

trochę brak snu , zasnąć udało się po 4 tej , a przedwczoraj wcale

jem kanapki z majonezem , piję Colę , gram w Warbanda , piszę ...

to zabawne jak przychodzi totalny upadek i zaraz potem niespodziewane radosne spotkania , ale , to nie jest coś na co można liczyć zawsze i czyż nie jest to coś czego nie da się wykalkulować , ABSOLUTnie się nie da !

oby tak dalej

i słońce świeci
ptaszki śpiewają
gołebie kraczą
samochody warczą pod oknem
a ja gram i słucham i gram
i czasem nawet parę stron przeczytam

ALLELUJA & bum cyk cyk

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

okazało się
że w Kazamatach LARP Neuroshima
gram szczurem
chyba się nie uśmiałem równie czytając kartę postaci na żadnym Larpie

(otóż szczur ten (Steven) znalazł w Atlancie przedwojenny , ocalały sex-shop i cóż zawartość weszła w ekwipunek i handel lol )

Dziwnie się gra i larpuje pijąc , ale cóż , w ten weekend Games Fusion !

no i te powroty nad ranem (na po 4 tej w każdym razie) przez Jazzrock i Decafencję

a jakże , wiśniówka powala ...

" I znów się udało wystrychnąć kogoś
patrzą mi w brodę
i pytają z jakiego plemienia
ja milczę
i cieszy mnie mistyfikacja
mojej przynależności

z szarego miasta
z szarej huty
w szarym kraju
niech przynajmniej szarym nie będzie ! "

sobota, 9 kwietnia 2011

czym jest czas
gdzie jest czas
co to jest czas
co się dzieje z moim czasem

czyżby częściowy FLOW

przesiedziałem parę h przy "Master of Orion II "

i tak

mam wrażenie że wstaję rano , coś niby robię , a potem jest późna noc
czas ucieka , przecieka przez palce , lont szybko się pali
nie dzieje się nic

wybieram własny rodzaj monotonii
wybieram rozkoszną gnuśność

do czasu

zawsze jest cena którą płacimy działając w określony sposób , jakaż jest to cena ?

piątek, 8 kwietnia 2011

Katharsis

niespodziewanie dzień drobnego katharsis (?)

poza tym

odpoczywam od Wowa

gram trochę w Warband
i wieczorami / nocami gram w Risen , raczej wciąga ...

sprzątam piorę i gotuję :D

macham znów hantlem

i tak trudno ćwiczyć siedzącą medytację
już od dawna trudno siedzieć częściej niż sporadycznie

także widziałem dziś masakryczny horror "Martyrs" (2008) francuski film z kiepsko zrobionym dubbingiem , ale wciągnął , boleśnie i odrażająco , wciągnął ...

nie wiem czy widziałem wiele równie "niedobrych" horrorów , film chory i fascynujący zarazem , mimo to takich obrazów nie powinno się (w idealnym świecie / państwie (?)) kręcić


już po czwartej
...
ocenzurowano
...

teraz Wow nudzi , szczególnie że cofki w grze mocno demotywują ...

i tak po czwartej czas spać

czwartek, 7 kwietnia 2011

Ser

ciekawostka : prowadzono badania by ustalić czy jedzenie sera przed snem może powodować koszmary , wynik był przeciwny (ser dobrze wpływa na sen ! )

np ang Wikipedii (w polskiej tego nie przetłumaczono)

Effect on sleep
A study by the British Cheese Board in 2005 to determine the effect of cheese upon sleep and dreaming discovered that, contrary to the idea that cheese commonly causes nightmares, the effect of cheese upon sleep was positive. The majority of the two hundred people tested over a fortnight claimed beneficial results from consuming cheeses before going to bed, the cheese promoting good sleep. Six cheeses were tested and the findings were that the dreams produced were specific to the type of cheese. Although the apparent effects were in some cases described as colorful and vivid, or cryptic, none of the cheeses tested were found to induce nightmares. However, the six cheeses were all British. The results might be entirely different if a wider range of cheeses were tested.[26] Cheese contains tryptophan, an amino acid that has been found to relieve stress and induce sleep.[27]

wtorek, 5 kwietnia 2011

Wielka wyprawa po rower

ocalał

autobusem na bilecie godzinnym dojeżdżam do galerii
potem przez rynek idę na Basztową , na szczęście rower jak stał tak stoi , i powrót przez Olszę do domu , dość hardcorowo bo wyładowałem plecak rzeczami

po drodze piję butelkę tymbarku ze Statoila

niby do Huty jest raczej z górki niż w drugą stronę , ale i tak idzie - jedzie opornie

pod drodze zaskakujący sms

no i zasiedziałem się do późna

(a po drodze widziałem Mormonów niezły ubaw przez skojarzenie z niedzielną sesją Cthulhu xD )
Znów impreza

trochę niespodziewana impreza

w niedzielę dochodzę do wniosku że w taką pogodę nie ma sensu gnuśnieć w mieszkaniu i idę na rower , przy okazji odwiedzam babcię na Ugorku

potem planuję pojeździć i posiedzieć w parku lotników , olśniewa mnie że w niedzielę w kazamatach jest "spotkanie z fantastyką" tak więc przez galerię handlową (Matras Millet z przeceny 4.99 :P "Upodobanie do brzydkich kobiet" niezła okazja , no i te fotele masujące w Saturnie xD

w końcu klucząc i włócząc się z wahaniem dreptam w Kazamaty Pub
(Dietla ) spotkanie oficjalnie zaczynało się o 16 ale do-dreptałem koło 18 tej

potem pomału rozkręca się fajna sesja w Cthulu , nas 2 graczy i MG ... polowanie na "Przedwiecznych" na odludziu , Haron Mortensen i ganianie po lesie ,

przy okazji piję w końcu Ciechan Miodowe , którego już dawno chciałem skosztować ...

po grze piję jeszcze piwo w Kazamatach , lecz
przed pierwszą przenoszę się do Jazz Rocka , potem do dekafencji z jakimiś ludźmi zgarniętymi jak to czasem bywa przy wyjściu , nad ranem wracam tramwajem przypiąwszy rower na Basztowej (ciekawe czy ocaleje) ... niedługo trzeba to sprawdzić


Czang-Kaj-Szek, Roosvelt, Churchill. Konf. w Kairze