Gvydion

Gvydion
main char /Gvydion/ Warband crpg mod 34 l

wtorek, 24 marca 2009

głód czytelniczy cd

Poza tym łapią mnie jakieś tybetańskie ciągoty ...

napożyczałem książek (Opowieść o Tybecie, Joga snu, Żywot Milarepy, Buddyjskie szlaki)

to chyba poniekąd dlatego że w bibliotekach jednak łatwiej trafić na literaturę tybetańską niż zen (literatura zen, to sformułowanie to prawie oksymoron).





Właściwie tylko jedna koreanistka Halina Ogarek-Czoj cokolwiek publikowała o dziejach Korei, choć raczej o Tonghaku, szamanizmie i taoizmie niż o czan.

poniedziałek, 23 marca 2009

4 słowa

Ego
Ja
Moje
Mnie

Stefek Knig kontratakuje

Pamiętam mgliście jakiś krótki pasek komiksu z NF. Głównym bohaterem był Stefek Knig.

Przeczytałem Oczy Smoka zdecydowanie nie polecam, chyba że lubicie bajki.

In plus zmęczyłem to szybko (jak już zacząłem to chciałem doczytać)

In minus bardziej bajka (kingowsko-mroczna) niż fantasy, zawiodłem się .
Poza tem główny patent bardzo podobny do Skazanych na Shawshank (znam tylko film, ale idea wytrwałego więźnia, pracującego nad drogą ucieczki dzień po dniu jest identyczna).

Wynik prędko za czytanie Stefka się znów nie wezmę, szkoda czasu.

Cały patent polegał na tym że King chciał sprezentować córce Naomi i jej facetowi sportretowanie ich wewnątrz powieści, co też uczynił. Ale gierka taka kosztem czytelnika się odbywa, bo fabuła zdycha.

wtorek, 17 marca 2009

A liczbą ksiąg jest 13

Policzyłem książki, pożyczyłem właśnie 13stą - "Harry Angel" W. Hjortsberg.

I oczywiście skusiłem się wczoraj na fantasy Kinga (Łzy Smoka).

poniedziałek, 16 marca 2009

Mniej postów niestety

Siedzę w bibliotece publicznej pisząc tego posta. Nie mam już chwilowo połączenia z netem na domowym komputerze. Umowa po roku została rozwiązana, modem oddany.

Wychodzi na to że nie byłem raczej w znaczącym stopniu uzależniony od sieci, choć GG będzie mi trochę brak (w szczególności zabawy opisami bardziej nawet niż komunikacji).

MMORPG w ogóle mi nie brak, zresztą w Wowa nie grałem dłużej od paru miesięcy.

Poza tym zachwycam się książką Huxleya ("Filozofia wieczysta" wyd. Pusty Obłok tłum Prokopiuk).

Stephen King tworzy proste czytadła "Rok wilkołaka" przeczytałem w 2 dni. Czyta się lekko, ale pozostawia poczucie niesmaku, tak jakby faktycznie patrzyło się na wytwór zdolnego rzemieślnika, któremu brak genialnego polotu
(o wilkołakach o wiele ciekawiej pisał Gaiman choćby w "Dym i lustra").

Właściwie post ten miał mieć na celu wyjaśnienie, że będę mniej publikował na blogu, ale się rozpisałem.

sobota, 7 marca 2009

Fable (1996)

Pierwszy rzut oka na Fable - sterowanie jak w przygodówce. Grafiki bardzo ładnie rysowane (ten megabajeczny styl). Łazimy jakimś młodym łepkiem, starszy wioski posyła nas w poszukiwanie amuletu. Niestety coś jest nie tak z dialogami i widać tylko animacje mowy ale nie wyświetla tekstu.
Na pewno gra była i jest orginalna, niezła odmiana od dungeoncrawlu.

Ciekawa jest też ewolucja, Fable jak widać było przygodówką fantasy, parę lat temu wydano je jako crpg.

Dialogi udało się włączyć, intro opowiada ciekawą fabułę.
Kraina po której łazi chłopaczek nazywa się Balkhane.

Pielgrzymka do Almy

Poszedłem po chleb do supermarketu. Tradycyjnie rzuciłem okiem na miniempik, artykuł o reportażu Gry Wojenne (Kukliński) w Focus Historia interesujący.
Nowy numer NF.
Właśnie NF, wciaż noszę się z pomysłem żeby coś napisać. Opowiadanie. Niestety pomysł nie obejmuje konkretnej koncepcji, więc męczę się z szukaniem zarysów.
"Pamiętnik Rzemieślnika" Kinga był względnie ciekawy ale nie był niestety żadnym wielkim objawieniem.

Al-Quadim

Produkcja nieocenionego SSI .
Rok 1994
Orientalny setting z 1000 i 1 nocy do D&D .
Początek - bieg przez morderczy labirynt jako próba.
Klasa postaci "Korsarz" narzucana przez grę.
Postać nazwałem Alhazred (okazuje się że scenariusz i tak zakłada że pochodzi się z rodziny o tym nazwisku więc
wyszło Alhazred Al-Hazred , lol).

Labirynt da się przejść (jak na razie na easy). Dalej jest rodzinne miasto, powrót do rodzinnego domu, rodziców i siostry. Oczekiwanie na ślub z księżniczką i nnej okolicy. Dużo dialogów, co stanowi mocną stronę gier SSI, starych gier.

Widok trochę jak w Darksunie, ale łazi się jedną postacią nie drużyną.
Rodzina bohatera posiada Dżina :D .

Sam Darksun miał np fenomenalny początek, trafiało się na arenę gladiatorów, więzienie było pełne intryg i ciekawych postaci, była masa różnych wariantów ucieczki. Świat Darksuna był sam w sobie bardzo ciekawy w swej orginalności. Odmienny od sztamp fantasy i Forgotten Realms. Szkoda że nie da się równie zachwalać książek Troya Denninga które były sztampą fantasy osadzonego w realiach D&D.

(no i nic nie przebije krwiożerczych niziołków).

piątek, 6 marca 2009

Wyszedłem wyrzucić śmieci i wiosna zaskoczyła mnie nagłym atakiem.
Ptaszki ćwierkają, niebo odzyskało swój szlachetny kolor, nareszcie jest cieplej.

Tonę w stosach książek pożyczonych, których jakoś nie chce mi się czytać.
Na pewno nie dziś, dziś czas na dłuższy spacer.

czwartek, 5 marca 2009

Master Of Orion II i inne wielkie starocie

Zaczęłem grać wczoraj wieczorem, skończyłem teraz około 21:40.
Duża mapa, 4 rasy, maksymalny poziom trudności ("impossibille").
Dość szczęśliwy zbieg losowych elementów ułatwił rozgrywkę.

Kluczem do zwycięstwa jest ustawienie własnej rasy (Custom) i wybór atutu creative który daje dostęp do wszystkich odkrywanych technologii (inaczej wybiera się 1 z 3 rozwinięć przy każdym odkryciu).

Trafiłem na 2 planety z oddzielonymi koloniami.

Losowo generowane rasy kontrolowane przez komputer to Darlokowie (rasa szpiegów), Psiloni (zdolni naukowcy) i Altari (szlachetne ptakopodobne).

Darlokowie po utracie kilku systemów poddali się Psilonom. Pozostałe 2 rasy jako pokojowe i bezkonfliktowe zawarły ze mną sojusz.

Gra skończyła się wygranymi wyborami na Kanclerza Nowej Republiki (StarWars motyw lol).
Wybory są jednąz opcji zwycięstwa, rasy dysponują ilością głosów proporcjonalną do populacji. Wyedytowana przeze mnie rasa miała 2 dodatkowe bonusy (aquatic i subterranean) zwiększające limit populacji na planetach, średnio na planetę normalnych rozmiarów wychodziło po 30 mln populacji.


Ogólny wynik przy dłuższej grze ponad 2500 pkt.
Najwyżej cenione zwycięstwo to wycieczka do Rodzimego świata Antaran i zwyciężenie ich floty. Antaranie to taki rodzaj starożytnych kosmicznych łupieżców dysponują bardzo silnymi statkami.

W grach typu 4x (cywilizacja, master of ..., ) i wszelkich innych gdzie jest dosępna taka możliwość wielką frajdę sprawia mi nadawanie barwnych nazw miastom czy planetom. W M of O 2 nazywa się systemy
np Ai, BeSzt, Genesis( wielka kapela), Pandemonium (planeta z FS) i projektowane statki Honor/Harrington (bohaterka militarystycznego cyklu space SF), Groening, Squire, ....

Ostatnią fajną nazwą jaką nadałem granej rasie był Democratic Order Of Planets (D.O.O.P. vide Futurama)

W Master of Magic fajną opcją jest nazywanie Miast i Bohaterów
(Łuczniczka - Milva, ...).

Często używam nazw miast fantasy : Amber, Rebma, Gondor, Bree, Cintra, Lankmar, Altdorf, Middenheim etc.
Np w Fragile Allegiance lubowałem się w używaniu nazw ulubionych zespołów jako nazw kolonii.

http://www.abandonia.com/en/games/24546/Fragile+Allegiance.html

http://www.abandonia.com/en/games/189/Master+of+Magic.html

szkoda że upadła chwalebna strona underdogsów, sob ...

Pan Światła

" Ten, który stłumił swe pożądliwości,
który jest wolny od wszelkiej żądzy,
kórego pokarmem jes Pustka -
bez zobowiązań, wolny -
jego drogi są nieodgadnione
niczym szlaki ptactwa po niebie.
Dhammapada (93)




Wyznawcy zwali go Mahasamatman i twierdzili że jest bogiem. on jednak wolał opuszczać początkowe Maha- i końcowe -atman, poprzestając na zwykłym Sam. Nigdy nie ogłosił się bogiem. Ale też nikt nie słyszał by mówił że nim nie jest. Niezależnie od okoliczności, ani potwierdzenie, ani zaprzeczenie własnemu bóstwu nie mogło mu przynieść korzyści. Milczenie - owszem. "




Tak oto zaczyna się pierwszy rozdział powieści "Lord of light" za którą R. Zelazny otrzymał HUGO w 1967 roku.
Przewodnim tematem większości fabuł Zelaznego jest nieśmiertelność. Lubował się w tworzeniu mocarnych postaci, nieśmiertelnych półbogów. Był bardzo płodnym autorem, co niestety rzutuje na jakość części jego dorobku.

Inna powieść nosi tytuł "Pan Snów" (mieszanka SF i psychologii, głównym bohaterem jest terapeuta Render).

Pan Światła jest niezłym melanżem SF i buddyzmu. Protagonistami głównego bohatera, pseudobuddy Sama, jest grupa trzymająca władzę (i technologię) jakoby panteon bóstw Indyjskich.

(Neil Gaiman w zbiorze " Dym i lustra " w najbardziej autobiograficznym opowiadaniu przywoływał Moorcocka i Zelaznego jako swe ulubione lektury czasów szkolnych).


Zelazny napisał książkę o wartkiej akcji, przez co jego Siddharta - Sam jest bardziej wojownikiem, niż Nauczycielem.

Zatem jeśli ciekawi was jako taka postać historycznego Siddharty Gautamy, polecam powieść francuskiego pisarza:
José Frèches "Ja, Budda" .
Jeśli zaś bardziej zależy wam na rozrywce, "Pan Światła", jest ciekawszy.

środa, 4 marca 2009

Chilli

Chilli = Endorfina = :D

wtorek, 3 marca 2009

Planscape Torment

SIGIL - miasto świat Planscepa jest arcyciekawą odmianą dla większości sztmpowych światów fantasy. Wielka szkoda, że Planescape jest jedyną grą która używa tej lokalizacji. Co prawda w BG II istniał quest i postać powiązane z wieloświatem. Ale był to tylko drobny epizod.

Informacje z pliku readme.

"Game Info (Snagged from Gamespot):

Torment is a traditional role-playing game with an uncommonly
detailed story and first-rate graphics and sound. It's set in
the complex and interesting Advanced Dungeons & Dragons universe
of Planescape, which is a patchwork of wildly different dimensions
surrounding a sprawling city that connects them together. In Torment,
you play as a nameless character who cannot die and cannot remember
his past, and in uncovering his origin, you'll experience one of
the year's most fascinating games.

Torment uses the same graphics engine as Baldur's Gate and will
consequently seem immediately familiar to fans of the best-selling
1998 role-playing game. However, Torment's top-down isometric
perspective is much closer to the ground than in Baldur's Gate,
which means all the characters in Torment appear quite large onscreen.
Each character is highly detailed, carefully animated, and cleverly
designed above all else. Torment abandons the high-fantasy styling
of most RPGs and instead uses the Planescape license's unique
interpretation of familiar fantasy archetypes, which lends the game
a wholly original appearance that defies expectations for fantasy
and science fiction artwork. Even Torment's protagonist, who is
heavily scarred, entirely tattooed, and dressed in bones and animal
hides, seems nothing like the usual role-playing game hero. "

niedziela, 1 marca 2009

Urok ramotek i inspiracje rpg dla gier komputerowych

Po długich bojach udało się, rozgryzłem dosboxa. Wczoraj wieczorem odpaliłem dzięki temuż emulatorowi "Master of magic".
MOM gra powstała w 1994, wyprodukowąło ją Microprose.
Jest coś takiego w niektórych starych grach że wciąż z sentymentem da się do nich wrócić i pograć parę chwil z autentyczną satysfakcją. Nawet w epoce gier nextgenowych, w grę z grafiką 2D.
Oczywiście cały urok sprowadza się do koncepcji. Kiedyś generalnie bardzo lubiłem grać w gry z serii cywilizacja. Sid Meiers stworzył kilka genialnych tytułów, w które, między innymi zagrywałem się przez parę lat w liceum.
Kolonizacją (starą) bawiłem się jeszcze 2 lata temu.

Master of magic jest czymś między Cywilizacją Sida a Heroes of Might & Magic. Podstawowym mankamentem Heroes jest dla mnie brak realnego aspektu rozbudowy gospodarki, wznosimy tylko militarne, schematyczne budowle, nie możemy np. budować nowych miast.

Wbrew chronologii zanim grałem w MoM zaczełem grać w Master of Orion II która także ma dla mnie status kultowy. Można narzekać na mikrozarządzanie i starą już przyznajmy oprawę. Mnie jednak cieszy powrót na parę dni, co jakiś czas do tych uniwersów.


Niestety jest coś takiego w obecnych grach, że nie sprawiają aż tyle radości. Są to albo krwawe sieczki, może też wpływ konsol, konsolowy model sterowania psuje zabawę.

Miłym akcentem jest duża obecność rpgowych klasyków w rynku gier

Warhammer 40000,ostatnio w serii DoW I/II i w FPS Fire Warrior, i w kilku starszych grach, choćby Final Liberation.

Mroczne do bólu uniwersum Lovecraftowskie, w "Mrocznych zakątkach ziemii" (świetny survival horror, jakkolwiek ten typ gier raczej mnie nie wciąga).
Właściwie twórcy Dark Corners of the Earth wprost przerobili opowiadanie "Widmo z Insmouth" samotnika z Providance na scenariusz gry. Mimo to zrobili to genialnie.

Bloodlines, wśród wielu moich znajomych posiadający kultowy status (czytaj Wampir Maskarada 2 ed ,w wydaniu mocarnego niegdyś studia Troika).

Właściwie D&D jest obecne w rynku gier od ćwierć wieku przeszło. Wśród scenariuszy gier nieśmiertelnie w moim rankingu króluje Planscape, z sentymentem wspominam Darksun I i serię Eye of the Beholder.
Baldurs Gate, Icewind Dale, kto nie słyszał o tych tytułach. D&D było jednak obecne w grach już lata wcześniej. W produkcjach SSI, czy choćby w orginalnym Stronghold (D&D 1 edycja !).

Pewnym problemem pozostają dla mnie FPSy, Survival Horrory, gry w stylu Ass. Creed i seria GTA wraz z klonami GTA. Jeśli Thich Nhat Hanh się nie myli to zapewne tego rodzaju produkcje zasiewają w nas, w graczach, nasiona gniewu. Gniew zaś uznaję za jedno z podstawowych skalań zachodniej cywilizacji. Przemoc i epatowanie agresją jest elementarne niestety w wielu produkcjach czy to Filmach, serialach czy grach (nie wspominając już o komiksach).

Dla przykładu wspomnę Trylogię zemsty koreańskiego reżysera. Obejrzawszy część drugą (Oldboy) mam mieszane odczucia. Sceny wyrywania młotkiem zębów (w ramach tortury) są tak krwawe, że aż niepotrzebne. Niezłym obrazkiem jest też pożarcie w barze, przez głównego bohatera - Daesu, małej ośmiorniczki, żywcem !
Jakkolwiek film ma sporo uroku (koreańskie realia / egzotyka, ładna muzyka klasyczna, genialny twister na końcu) to przesycono go przemocą niczym produkcje Pasikowskiego, jeśli nie bardziej, co uznaję za poważną wadę.

Drugim drobnym osiągnięciem, poza rozgryzieniem dosboxa, jest uruchomienie crpg Drakensang (też musiałem trochę się namęczyć). Niemiecka produkcja crp zapowiada się interesująco. Nareszcie, dawno nie wydano dobrego, klasycznego crpg w uniwersum fantasy. (Hack & Slashów, diabloklonów i Diablo nie zaliczam ogólnie do crpg, więcej wspólnego mają ze zręcznościówkami).


Czang-Kaj-Szek, Roosvelt, Churchill. Konf. w Kairze