Gvydion

Gvydion
main char /Gvydion/ Warband crpg mod 34 l

niedziela, 1 marca 2009

Urok ramotek i inspiracje rpg dla gier komputerowych

Po długich bojach udało się, rozgryzłem dosboxa. Wczoraj wieczorem odpaliłem dzięki temuż emulatorowi "Master of magic".
MOM gra powstała w 1994, wyprodukowąło ją Microprose.
Jest coś takiego w niektórych starych grach że wciąż z sentymentem da się do nich wrócić i pograć parę chwil z autentyczną satysfakcją. Nawet w epoce gier nextgenowych, w grę z grafiką 2D.
Oczywiście cały urok sprowadza się do koncepcji. Kiedyś generalnie bardzo lubiłem grać w gry z serii cywilizacja. Sid Meiers stworzył kilka genialnych tytułów, w które, między innymi zagrywałem się przez parę lat w liceum.
Kolonizacją (starą) bawiłem się jeszcze 2 lata temu.

Master of magic jest czymś między Cywilizacją Sida a Heroes of Might & Magic. Podstawowym mankamentem Heroes jest dla mnie brak realnego aspektu rozbudowy gospodarki, wznosimy tylko militarne, schematyczne budowle, nie możemy np. budować nowych miast.

Wbrew chronologii zanim grałem w MoM zaczełem grać w Master of Orion II która także ma dla mnie status kultowy. Można narzekać na mikrozarządzanie i starą już przyznajmy oprawę. Mnie jednak cieszy powrót na parę dni, co jakiś czas do tych uniwersów.


Niestety jest coś takiego w obecnych grach, że nie sprawiają aż tyle radości. Są to albo krwawe sieczki, może też wpływ konsol, konsolowy model sterowania psuje zabawę.

Miłym akcentem jest duża obecność rpgowych klasyków w rynku gier

Warhammer 40000,ostatnio w serii DoW I/II i w FPS Fire Warrior, i w kilku starszych grach, choćby Final Liberation.

Mroczne do bólu uniwersum Lovecraftowskie, w "Mrocznych zakątkach ziemii" (świetny survival horror, jakkolwiek ten typ gier raczej mnie nie wciąga).
Właściwie twórcy Dark Corners of the Earth wprost przerobili opowiadanie "Widmo z Insmouth" samotnika z Providance na scenariusz gry. Mimo to zrobili to genialnie.

Bloodlines, wśród wielu moich znajomych posiadający kultowy status (czytaj Wampir Maskarada 2 ed ,w wydaniu mocarnego niegdyś studia Troika).

Właściwie D&D jest obecne w rynku gier od ćwierć wieku przeszło. Wśród scenariuszy gier nieśmiertelnie w moim rankingu króluje Planscape, z sentymentem wspominam Darksun I i serię Eye of the Beholder.
Baldurs Gate, Icewind Dale, kto nie słyszał o tych tytułach. D&D było jednak obecne w grach już lata wcześniej. W produkcjach SSI, czy choćby w orginalnym Stronghold (D&D 1 edycja !).

Pewnym problemem pozostają dla mnie FPSy, Survival Horrory, gry w stylu Ass. Creed i seria GTA wraz z klonami GTA. Jeśli Thich Nhat Hanh się nie myli to zapewne tego rodzaju produkcje zasiewają w nas, w graczach, nasiona gniewu. Gniew zaś uznaję za jedno z podstawowych skalań zachodniej cywilizacji. Przemoc i epatowanie agresją jest elementarne niestety w wielu produkcjach czy to Filmach, serialach czy grach (nie wspominając już o komiksach).

Dla przykładu wspomnę Trylogię zemsty koreańskiego reżysera. Obejrzawszy część drugą (Oldboy) mam mieszane odczucia. Sceny wyrywania młotkiem zębów (w ramach tortury) są tak krwawe, że aż niepotrzebne. Niezłym obrazkiem jest też pożarcie w barze, przez głównego bohatera - Daesu, małej ośmiorniczki, żywcem !
Jakkolwiek film ma sporo uroku (koreańskie realia / egzotyka, ładna muzyka klasyczna, genialny twister na końcu) to przesycono go przemocą niczym produkcje Pasikowskiego, jeśli nie bardziej, co uznaję za poważną wadę.

Drugim drobnym osiągnięciem, poza rozgryzieniem dosboxa, jest uruchomienie crpg Drakensang (też musiałem trochę się namęczyć). Niemiecka produkcja crp zapowiada się interesująco. Nareszcie, dawno nie wydano dobrego, klasycznego crpg w uniwersum fantasy. (Hack & Slashów, diabloklonów i Diablo nie zaliczam ogólnie do crpg, więcej wspólnego mają ze zręcznościówkami).

Brak komentarzy:



Czang-Kaj-Szek, Roosvelt, Churchill. Konf. w Kairze