Gvydion

Gvydion
main char /Gvydion/ Warband crpg mod 34 l

wtorek, 26 kwietnia 2011

znów coś extra z Fb

Poematy „Zimnej Góry”

1.
Ścieżka prowadząca do domu Han Shana jest zaiste śmieszna.
Istnieje droga, lecz nie widać śladu wozu ani konia.
Zbiegające się ze sobą wąwozy — ciężko śledzić ich zakręty,
Bezładnie pomieszane skały — niewiarygodnie surowe.
Tysiące traw pochylają się pod ciężarem rosy,
Porośnięte sosnami wzgórze szemrze na wietrze.
I jeszcze zgubiłem skrót wiodący do domu,
Ciało zapytuje cień: jak za mną nadążasz?

2.
W gąszczu skał wybrałem sobie miejsce —
Są tu ścieżki dla ptaków, ale żadnego szlaku dla mnie.
Co się kryje poza ogrodem?
Białe obłoki lgną do niewyraźnych skał.
Ile to lat już tu żyję?
Nieustannie mijają wiosny i zimy.
Idźcie, zapytać rodzin, posiadających srebra stołowe i powozy:
„Jakiż pożytek z tego całego hałasu i pieniędzy?”

3.
W górach panuje chłód.
Zawsze jest tu zimno, nie tylko tego lata.
Postrzępione skarpy wiecznie otulone śniegiem,
Lasy w ciemnych wąwozach nasiąkają mgłą.
W końcu czerwca trawa jeszcze kiełkuje,
Na początku sierpnia zaczynają opadać liście z drzew.
Tu właśnie przebywam, wysoko w górach,
Spoglądam i spoglądam, lecz nie jestem w stanie ujrzeć nawet nieba.

4.
Poganiam mego konia przez zrujnowane miasto.
Doszczętnie zniszczone miasto przygnębia mego ducha.
Wysokie, niskie, stare gzymsy
Ogromne, małe grobowce, którym przybywa lat.
Mój cień porusza się w samotności;
Nie słychać nawet trzasku kurczącej się trumny.
Żal mi wszystkich tych zwyczajnych kości,
Które w księgach Nieśmiertelników pozostają bezimienne.

5.
Pragnąłem osiedlić się w dobrym miejscu:
„Zimna Góra” będzie bezpieczna.
Delikatny wiatr porusza ukrytą sosną —
Posłuchaj uważnie — dźwięk staje się wyraźniejszy.
Tam w dole, siwowłosy człowiek
Mruczy przez cały czas czytając pisma Huang i Lao8).
Od dziesiątek lat nie powracam do domu,
Już nawet nie pamiętam drogi, którą tu przyszedłem.

6.
Ludzie pytają o drogę prowadzącą na „Zimną Górę”.
Do „Zimnej Góry” nie można dotrzeć żadnym szlakiem.
Latem lud tu nie topnieje,
Wschodzące słońce niewyraźnie majaczy w wirującej mgle.
Jak mi się to udało?
Mój umysł nie przypomina waszych umysłów.
Gdyby wasze umysły były podobne mojemu,
Moglibyście ją zdobyć i przebywać właśnie tutaj.

7.
Osiedliłem się na „Zimnej Górze” bardzo dawno temu,
Wydaje się jakby upłynęły niezmierzone lata.
Wędruję swobodnie, czaję się za drzewami i potokami,
I przesiaduję godzinami, obserwując zjawiska.
Ludzie nie zapuszczają się głęboko w góry.
Białe obłoki zbierają się i kłębią.
Rzadka trawa służy za materac,
Błękit nieba jest świetną kołdrą.
Zadowolony, z kamieniem pod głową,
Pozwalam niebu i ziemi przechodzić swoje przemiany.

8.
Wdrapuję się na „Zimną Górę”.
Szlak biegnie bez końca:
Długi wąwóz zapchany osypującymi się kamieniami i głazami,
Szeroki strumień, majacząca we mgle trawa.
Mech jest bardzo śliski, jakkolwiek nie padał deszcz,
Sosna śpiewa, choć wiatr nie wieje.
Któż potrafi przeskoczyć ziemskie więzy
I siąść wraz ze mną wśród białych obłoków?

9.
Droga prowadząca na „Zimną Górę” jest wyboista i mroczna,
Ostre, poszarpane bruki — oblodzony brzeg strumienia.
Wokół nieustannie zawodzące i ćwierkające ptaki,
Posępny i sam — lecz nie samotny — pieszy.
Wiatr uderza po twarzy niczym bicz
Kręcę się i upadam — warstwa śniegu przykrywa mi plecy.
Mijają kolejne ranki, a ja nie oglądam słońca
Upływa rok za rokiem — ani śladu wiosny.

10.
Żyję na „Zimnej Górze”
Od trzydziestu długich lat.
Wczoraj wzywałem przyjaciół i rodzinę:
Ponad połowa z nich odeszła już tam, gdzie trwa wieczna wiosna.
Powoli pochłaniany, tak jak świeca skracana przez ogień;
Nieustannie płynę, niczym przemijająca rzeka.
Rankiem staję twarzą w twarz z samotnym cieniem:
Nagle moje oczy czerwienią się od łez.

11.
Źródlana woda w zielonym potoku jest przejrzysta,
Księżycowe światło zalewa „Zimną Górę” bielą.
Cicha iluminacja — duch rozświetla się sam od środka
Kontempluję pustkę: ten świat przekracza ciszę.

12.
W ciągu pierwszych trzydziestu lat mojego życia
Przemierzyłem setki i tysiące kilometrów.
Wędrowałem wzdłuż rzek, przez gęstą zieloną trawę,
Wkraczałem do miast, gdzie gotował się czerwony kurz.
Zażywałem środki odurzające, lecz nie udało mi się zostać jednym z Nieśmiertelnych;
Czytałem księgi i pisywałem poematy poświęcone historycznym dziejom.
Dziś powróciłem na „Zimną Górę”:
Zasnę przy strumieniu i oczyszczę sobie uszy.

13.
Nie mogę znieść tych ptasich treli
Udaję się teraz na spoczynek w mojej słomianej chacie.
Kwiaty wiśni przybrały się w jasną czerwień
Wierzba wystrzela puchem.
Poranne słońce przeprawia się ponad błękitnymi szczytami,
Świetliste obłoki myją się w zielonych stawach.
Kto wie, że przebywam z dala od świata pokrytego kurzem,
Wdrapując się na południowy stok „Zimnej Góry”?

14.
„Zimna Góra” kryje w sobie wiele cudów,
Ludzie, którzy się na nią wspinają, zawsze wpadają w przerażenie.
Kiedy świeci księżyc, woda skrzy się przejrzyście
Trawa trzęsie się i szeleści w podmuchach wiatru.
Na nagiej śliwie zakwitają śnieżne kwiaty
Na martwym pniu osiadają liście mgły.
Pod dotykiem deszczu wszystko odświeża się i ulega ożywieniu,
Podczas ciężkiej pory roku nie możesz przejść strumieni w bród.

15.
Na „Zimnej Górze” żyje nagi robak
O białym ciele i czarnej głowie.
W dłoniach trzyma dwa zwoje ksiąg,
Jednym z nich jest Droga, a drugim — jej Moc.
W jego chacie nie ma garnków ani pieca,
A on godzinami wędruje w koszuli i przekrzywionych spodniach.
Jednak zawsze dźwiga miecz mądrości:
Pragnie nim ściąć bezsensowne pragnienie.

16.
„Zimna Góra” jest budowlą
Pozbawioną belek i ścian.
Sześć wejść pozostaje szeroko otwartych na prawo i lewo,
Błękit nieba tworzy główną salę.
Pomieszczenia są nieznaczne i nie posiadają lokatorów,
Wschodnia ściana uderza o zachodnią,
A środek wypełnia nicość.

17.
Wierzyciele nie zawracają mi głowy
W chłodzie rozpaliłem małe ognisko
Kiedy doskwiera mi głód, gotuję sobie nieco zielonych warzyw.
Nie mam żadnego prawa własności, tak jak bogaty chłop
Z jego olbrzymią stodołą i pastwiskiem —
On tylko wznosi więzienie dla siebie samego.
Raz się tam znalazłszy, nie może się wydostać.
Pomyśl o tym —
Wiesz dobrze, że może to przydarzyć się i tobie.

18.
Skoro ukryję się na „Zimnej Górze”
Żyjąc z górskich roślin i jagód
Przez całe życie — to, czym mam się martwić?
Każdy podąża tylko za swoją karmą,
Dni i miesiące przepływają jak woda,
Czas to tylko iskierki wykrzesane z krzemienia.
Idź naprzód i pozwól, aby świat się zmieniał —
Ja jestem szczęśliwy siedząc sobie wśród tych skał.

19.
Większość ludzi z T'ien-t'ai
Nie zna w ogóle Han Shana
Nie wiedzą, o czym on naprawdę myśli
I nazywają jego mowę głupią.

20.
Zaledwie znajdę się na „Zimnej Górze” — zmartwienia ustają,
Koniec ze splątanym, przeczulonym umysłem.
Nieuważnie skrobię wiersze na kamiennej skale,
Przyjmując cokolwiek się pojawia — niczym łódź unosząca się na wodzie.

21.
Jakiś krytyk próbował mnie poniżyć mówiąc:
„Twoim wierszom brakuje podstawowej prawdy, wynikającej z Tao.”
A ja przypominam sobie jak żyli starożytni,
Którzy byli biedni i nie troszczyli się o nic.
Śmieję się z niego,
Zupełnie nie dostrzegł istoty sprawy,
Tacy ludzie
Winni zająć się tylko zarabianiem pieniędzy.

22.
Ileż to jesieni żyję na „Zimnej Górze” zupełnie sam?
Nucę sobie piosenkę — bez jakiegokolwiek żalu.
Zaspokajam głód jednym ziarenkiem lekarstwa Nieśmiertelnych,
Stały, bystry umysł; opieram się o kamień.

23.
Na szczycie „Zimnej Góry” samotny, okrągły księżyc
Rozświetla czyste bezchmurne niebo.
Obdarzajcie czcią ten bezcenny naturalny skarb
Ukryty w pięciu cieniach, zatopiony głęboko we własnej osobie.

24.
Mój dom od samego początku znajdował się na „Zimnej Górze”,
Wędruję wzdłuż wzgórz, z dala od trosk.
Dotarłem do celu — i setki spraw pozostały bez śladu,
Wolny — płyną teraz przez galaktyki,
Fontanna światła w samym umyśle —
Nic takiego, a jednak pojawia się tuż przede mną:
Teraz znam perłę natury Buddy
Potrafię z niej skorzystać: nieograniczona, doskonała przestrzeń.

25.
Kiedy ludzie widzą Han Shana
Twierdzą, iż ten oszalał
Wystarczy tylko na niego spojrzeć —
Odziany w łachmany i skóry.
Nie pojmują mojej mowy
A ja nie przemawiam ich językiem.
Oto, co mogę powiedzieć wszystkim tym, których spotykam:
„Wytężajcie się i przybądźcie na Zimną Górę”.
Przypisy

1)
Han Shan (jap. Kanzan), nazywany „Zimną Górą” — żył najprawdopodobniej na przełomie VIII i IX wieku, jakkolwiek niektórzy badacze skłonni są widzieć w nim postać mitologiczną, której istnienie uzasadnia jedynie zbiór niezwykłych poematów, doskonale reprezentujących ducha chińskiego czan i głęboko zakorzenionych w tradycji taoistycznej. Przypisywana Han Shanowi kolekcja jest niejednolita stylistycznie i mogła — jak twierdzi Edwin G. Pulleyblank w swojej pracy „Linguistic evidence for the date of Han-shan” — powstawać praktycznie na przestrzeni całego panowania dynastii T'ang (618–905). Z kolei chińska badaczka Jia Sinhua przypisała autorstwo ponad 50 poematów Han Shana innemu mnichowi o nazwisku Caoshan Benji (840–901). Spór trwa do dnia dzisiejszego i nie pozostał rozstrzygnięty.



http://www.mahajana.net/teksty/han-shan_poematy.html

Brak komentarzy:



Czang-Kaj-Szek, Roosvelt, Churchill. Konf. w Kairze