czwartek
(dzień ostatni biegania z ulotkami na ten tydzień ) i dobrze bo pogoda pod psem pada dość lekko lecz wrednie wieje
wstaję wcześniej, ale wyspany
dojeżdżam 174 (20 ) przystanków za Kurdwanów ul Halszki , rano sprint do autobusu bo ten podjeżdża na przystanek ponad 5 minut za wcześnie
piję kawę z zamykanego kubka (jak ja z nim biegłem :D ) kubek może jest kiepskawy , ale dostałem go w Wągrowcu od faceta obsługującego pole namiotowe (jakaś wadliwa seria wyprodukowana dla centrum bud. ) takoż ma historię
odbieramy dniówki
kupuję chleb (drwala ) i drożdżówkę z serem
w autobusie czytam A. Nothomb ( świetna pisarka )
grzanki z chleba ze starym masłem i serem , pomidorem (przy śniadaniu sobie darowałem niepodgrzewane, tj wolałem podsmażyć )
wieczorem (przed 19) gotuję paczkę kotletów sojowych (tak się sypały) i ziemniaki
wcześnie jtrochęćwieczę hantlem (100 powtórzeń daje w kość )
trochę ogarniam kuchnię i okolice
może nawet uda się uniknąć przeziębienia
Keltus Darkleaf
6 godzin temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz