Sprzątam (dosyć przerażająca to czynność biorąc pod uwagę mój rys perfekcjonizmu , tak czy inaczej zapuszczone mieszkanie po wysprzątaniu staje się czyste ale nie ładne (wciąż widać że przydałby się remont tzn. ) )
odkurzam pokój, myję podłogę , trzeba będzie kupić olej i parę drobiazgów
dostałem nową książeczkę opłat na 2012 (nie żebym z poprzednimi czynszami był całkiem spłacony)
zasypiam wczoraj późno (nie mogę zasnąć 2 ... 3 ?!) biorę dziś wolne i tak dostaję info żeby przychodzić do pracy na centrum B nie na Mais-nera , dziś jednak wziąłem ostatecznie wolne ...
całkiem nijaki dzień, ale przynajmniej zrobiłem zakupy w tym zasuwkę , (materiały remontowe nie są tak drogie jak myślałem ale i tak muszą poczekać )
drzwi łazienkowe od teraz da się zamknąć także na zasuwkę , nie tylko sposobem (sposobu jakoś nikt poza mną nie mógł załapać )
od paru dni czytam Van Gulika t1 " Sędzia Di i nawiedzony klasztor " (zabawne jak tytułowy sędzia zażarcie krytykuje buddyzm (bardzo) i taoizm (trochę mniej) w tym - tytułowy klasztor , wychwalając konfucjanizm , cóż , licencja poetica autora )
w sumie montaż, porządki i zakupy okazują się poniekąd bezcelowe (motywowała mnie potencjalna wizytacja, do której nie dochodzi , no problem anyway )
Keltus Darkleaf
5 godzin temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz