po Larpie w Korzkwi (dosyć udany )
" Major major major Stephen Pollock , naukowiec specjalizujący się w genetyce , oficjalnie członek delegacji U.S.A na rokowaniach na zamku Korzkiew , w praktyce Illuminati ( tajne stowarzyszenie Skull & Bones ) ... cóż ustaliliśmy z Kawalerami maltańskimi że zawrzemy sojusz i podzielimy wspólnie powojenną Europę , tworząc Nowy Ład , pech chciał, że bodajże wszyscy maltańczycy zginęli w wybuchu prosiaka ... errr tzn. bomby podłożonej przez Janka Kłosa i polską partyzantkę (?) , a z Bonesów też znacząca większość zginęła ( to , że Pollock ocalał jest właściwie szczęśliwym zbiegiem okoliczności ) ...
oraz jakieś 30 sekund obserwował naradę Rycerzy Wewelsburga w podziemiach zamku (niestety choć Adler przychylił się do mojej obecności w tejże to Bergman już nie )
rokowania z delegacją radziecką na temat podziału sfer wpływów w nowej Europie również były ciekawe . choć nie najistotniejsze
końcowa bieganina , opatrywanie i reanimacja rannych , postrzelonych / pociętych (poczynając od Gejszy udającej omdlenie ) była niezłą zabawą ... przy czym 3/4 pacjentów przeżyło (do tej pory nie wiem co właściwie przydarzyło się rannemu w sali na 1 p ... nie było czasu prosić o opis )
samo przyjęcie bardzo zacnym było
szkoda, że nie zawarliśmy sojuszu z Aldebaranem (xD )
(no i pierwszy LARP z prawdziwego zdarzenia w dobrej scenerii . gdzie salka szkolna nie udaje karczmy / kantyny kosmicznej / wioski / Ankh Morpork zaliczony ... dzięki wszystkim za przednią zabawę ) .... "
koniec cytatu
& dobra kolacja , bigos . kiełbaski , pivo darmowe ...
trochę marznę na ognisku
drobne zawirowania (od 2 dni psuje mi się telefon , dziś pewno jadę po zapasowy )
net rozłączony , na krótko
w pracy , na Botewa nie jest najgorzej
druga wizyta w artefakcie po przeprowadzce (Chez Geek , Walking Dead , Tokyo Monster )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz