poniedziałek
zakręcony dzień po pewnym spotkaniu
kupuję warzywa na tomexie
i ostatecznie siadam jednak na rower by jechać do ośrodka zen na mostową
po powrocie czas siedznia przy kompie właściwie bez istotnych powodów przeciąga się do poranka (+ - 5)
wtorek
nic dziwnego że niezbyt się wysypiam ,
(zresztą sen przerywa jakiś hałas sublokatorek zbierających się rankiem do pracy )
ospały dzień
przed 20 jadę na rynek (znów rower) buszuję w empiku i galerii
środa
biorę trochę rzeczy na przechowanie znajomej koleżanki (całkowicie interesownie)
poza tym
zamieszania jeszcze więcej (wszystko nakłada się na siebie , telefon x.x.x. i inne problemy nie do zrelacjonowania )
wieczorem bardzo fajne spotkanie z mnichem (polskojęzycznym/ Polakiem z pochodzenia - Darkiem ) przybyłym z Korei (w pierwszej chwili myślałem że to Stefan R... )
herbata i wyżerka oraz powrót rowerem przed północą
zatem mimo wszystko udany dzień
czwartek
znów nieplanowana przedwczesna pobudka
trochę zakupów
pozbywam się makulatury i segregowanego zwału odpadków
smażę placki ziemniaczane (po raz pierwszy z sosem z pieczarek )
niesamowita wyżerka / zapychacz
czekam na wizytę x.x.x. . (;/)
Keltus Darkleaf
5 godzin temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz