Dzisiaj spacer do babci (bez koszyczka). Zdjęcie firanek do prania. Babcia nie czuje się najlepiej. 
  Kilka serii z hantlem i wysokokaloryczna dieta. Ponoć dziennie jest się w stanie spalić tylko określony limit kalorii, zatem próbuję jeść więcej. Poza tym qigong. Rano zasnęłem drugi raz, ale w spaniu przeszkodził mi najpierw telefon (nie odebrałem). Potem kolejna przesyłka z Tchibo (nie dla mnie). Nie udaje mi się jeszcze wyćwiczyć świadomego spania, ale rano byłem w pewnym stanie półsnu, kiedy zorientowałem się, że sen jest nierealny, ale jakby jeszcze się nie obudziłem. (śniła mi się  para z serialu "Nazywam się Earl" Crabman i Joy)
 Choć jest już kilka dni po weekendowej imprezie, zabezpieczam się przed ewentualnym głodem nikotynowym jedząc rodzynki (na pewno nie zaszkodzą :). 
 
 " Tlon, Uqbar, Orbis Tertius "
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
CARABOO
 
 
Czang-Kaj-Szek, Roosvelt, Churchill. Konf. w Kairze
 
 
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz