Dwie partie wieczorem
deszczowo smętny dzień , siedzę przy NWN II - Masce Zdrajcy hodując wojownika przyszłego Mistrza Broni (Genasi Ziemi ) aż tu wieczorem nagle telefon, że jednak planszówkujemy
szóstka graczy (okolice miasteczka studenckiego / Bydgoskiej powiedzmy )
gramy w szóstkę, mieszkanie M.B (pierwsza okazja do odwiedzin ) , komplet graczy , do 2 cylonów + sympatyk
pierwsza partia , gram cylonem (zakonspirowanym zdrajcą ) od początku , postać "Helo" Agathon , w połowie dostaję drugą lojalkę cylona więc nie ma sensu się dłużej kryć , no i morale jest b. niskie , krótka jak na Bsg partia (2 gą lojalkę przekazuję ujawniając się dla T.P )
druga gra
Wybieram postać wsparcia "Cally" mopsa Tyrol (laseczka ze spluwą xD ) gram człowiekiem , od połowy w areszcie jako sympatyk (cylon , walczący w tym wypadku po stronie ludzi ) długo próbujemy zbić jakiś zasób do 1/2 przed połową gry , i tym razem też udaje się to czystym szczęściem na skoku i wypaleniu paliwa (mgławica lwiej głowy czy jakiś taki długi skok o 3 jednostki dystansu )
cylni rozwalają nas ostatecznie na rozstajach (raidery oddają 21 strzałów w Gallaktykę , trafiając w zbiornik z paliwem i sprowadzając je do zera w drugiej salwie )
MB (admirał Saul Tigh , po egzekucji Williama Adamy ) i TP (Baltar) , cyloni wygrywają , choć typowa dla bsg ucieczka do przodu i niepewność do końca , bo a nuż zdążymy dolecieć
mam także szczęście do powrotów , 5 minut oczekiwania raptem na nocny tramwaj z ronda mogilskiego (podrzucony przez wracających znajomych )