Nie jestem wielkim fanem przygodówek.  Grasz, grasz  i w pewnym momencie nie możesz ruszyć fabuły bez solucji, bo czegoś tam nie widzisz .  Rozumiesz rozwiązanie, ale z przyczyn buraczanej obsługi interfejsu nie możesz czegoś (nawet logicznego) wykonać w najprostszy sposób bo autor przekombinował.
 Monkey Island przyznam się nie skończyłem
Simona Sorcerera przerabiałem z solucją
 W liceum przerabiałem Indiana J.  (Atlantis bodajże)
Fahrenheit  polecam .
Obecnie zaś bawię się kontynuacją The Longest Journey  (Dreamfall)
to chyba jedna z najlepszych rzeczy w tym gatunku (jak przyznałem nie jestem wielkim znawcą) .
 Pierwsza część nie urzekła mnie zbytnio ale kontynuacja jest wciągająca (może troche prostsza).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
CARABOO
 
 
Czang-Kaj-Szek, Roosvelt, Churchill. Konf. w Kairze
 
 
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz